wtorek, 16 sierpnia 2022

"Niewidzialne życie Addie LaRue" bez granic czasu

 


YA ani fantastyka to nie jest moja bajka. Czy książka Schwab mnie zachwyciła? Nie. Czy zmarnowałam czas? Nie.


"Niewidzialne życie Addie LaRue" to po części książka o czasie. Francja XVIII w. Addie zawiera pakt z "tej siły cząstką drobną" i dostaje życie bez terminu i granic. Ponieważ nikt jej i (o niej) nie pamięta, do nikogo nie należy, może żyć całkowicie po swojemu, nawet kraść i oszukiwać. Podróżuje przed kraje i lata, poznaje Diderota, Beethovena, ale ona sama wydaje się tkwić poza czasem-Addie nie reprezentuje ideowo żadnej epoki, w każdej jest przelotem z częściowym zasiedzeniem. Aż w XXI w w Nowym Jorku trafia na chłopaka, który ją zapamiętuje (uwaga! oczywisty spojler: on też zawarł pakt z tym samym gościem).
Czy nieograniczone życie Addie wraz z potrzebą Henry'ego bycia kochanym przez wszystkich da się pogodzić? Ile mają czasu?

Pomysł z żyjącą bez śladów w ludzkiej pamięci dziewczyną jest ciekawy. Bo sama pamięć jest ciekawym zagadnieniem. Natomiast mniej udany jest motyw relacji Addie i Luca-cienia, diabła (mimo wszystko w diabelskich rolach wolę czarne pudle i magików na występach w Moskwie, bo tu sytuacja robi się trochę za bardzo melodramatyczna). Dobrym pomysłem są opisy dzieł sztuki, które w pewnien sposób łączą się z bohaterką.
Ale mój główny zarzut to objętość i tempo. Tempo siada i nie udało się uniknąć  literackiej waty, która niewiele wnosi i niewiele buduje. Historia ma 600 stron i bez straty można było ją skrócić. Poszerzyłabym wątki z przeszłości, bo były dla mnie ciekawsze niż opowieści o chodzeniu po klubach w NYC(i tak chciałbym z ya z elementem fantastycznym zrobić osadzoną w realiach powieść historyczną, jestem niereformowalna!).

Warto opuszczać bezpieczne przystanie ulubionych form, by zobaczyć coś nowego, sprawdzić (entuzjazm opinii jest widoczny), że  i dziś czytelnicy mogą dać się porwać jednemu z najpopularniejszych motywów kultury. By wyciągnąć z lektury (i pamięci) starą zasadę, aby uważać na to, o co się prosi. I przeczytać zdanie: "Najbardziej irytująca cecha czasu polega na tym, że nigdy go nie wystracza." Nie chciałbym żyć jak Addie ani Henry. Ale czasu na szczęście z każdym dniem mniej...

V.E. Schwab "Niewidzialne życie Addie La Rue". Przeł. Maciej Studencki. Wyd. We need ya. Poznań 2021.

czwartek, 4 sierpnia 2022

"Oberża na pustkowiu" i nastroje Kornwalii

 


Bohaterowie, język, historia, nastrój. Co najbardziej liczy się w dobrej opowieści?

"Oberża na pustkowiu" to moja trzecia powieść du Maurier i nie zdeklasuje "Rebeki"(przekleństwo zaczynania przygody z pisarzem od tego najbardziej cenionego utworu). "Oberża..." jest historią bez takiej tajemnicy, wielkich zwrotów akcji (ale z dobrze wzrastającym napięciem), z bohaterką coraz silniejszą i odważną. Jednak tym, co sprawiało mi największą przyjemność był klimat-tajemniczy, z gruntu romantyczny, gdy przyroda Kornwalii -wrzosowiska, bagna i mgły nadają wyrazu i oddają lęki bohaterki.

Akcja toczy się na początku XIX wieku, sierota Mary jedzie do swojej ciotki, która mieszka z mężem w oberży. Na miejscu pokazuje się, że Jamajka to miejsce podejrzane, w którym wuj-nawet nie udający, że jest inaczej, prowadzi ciemne interesy. Mary bardzo chce pomóc wykończonej psychicznie i fizycznie ciotce, ale nie wie jak. W jej życiu pojawia się też brat wuja, Joe-koniokrad z pewnymi zasadami i pastor albinos.

Nie będę udawać, że zaskoczył mnie największy fabularny plot twist, bo spodziewałam się go, tak jak i finału, który dosłownie na ostatniej stronie dopina historię nie wieszcząc jednak typowego happy endu. Ale i tak czytałam z przyjemnością, towarzyszyłam Mary w jej wycieńczających wędrówkach po wrzosowiskach, cichemu stąpaniu po schodach i podczas dramatycznych scen (uprowadzenia, przemyt, ucieczki-czegóż tu nie ma!). Nastrój tworzony przez autorkę-pełgające światło świec, grudniowa zawieja, wilgotna mgła, skrzypiące drzwi gospody, to wszystko nadawało lekturze tego przyjemnego dreszczyku i przenosiło w czasie.
Mary dołącza do grona ciekawych kobiet du Maurier, nie jest tak świadoma jak Rachela, ani tak wieloznaczna jak Rebeka, ale dojrzewa i jest bardzo prawdziwa.

Można w tej książce szukać echa powieści gotyckiej, przygodówki, romansu. Można zastanawiać się na ile autorka odrobiła lekcje z historii i czy prawdopodobnie tworzy rzeczywistość lat 20. XIX w, czy jest to raczej jej wyobrażenie. Można. Ale można też po prostu cieszyć się lekturą. Ja się cieszyłam.


Daphne du Maurier, "Oberża na pustkowiu". Wyd. Świat Książki. Warszawa. 2022.