środa, 4 maja 2016

"Miejsce dla dwojga" wędrowanie i gofry z jajecznicą


Alan, po przejściu trzech tomów nadal idzie… Ostatni tom zakończył się diagnozą raka mózgu, ale na początku czwartego bohater przechodzi operację wycięcia oponiaka i rusza dalej. Życzmy wszystkim pacjentom tak łagodnego przebiegu choroby... Przemierza kolejne kilometry, mija mieścinki i miasta, z atrakcji krajoznawczych zalicza m.in. mokradła  i siedliska aligatorów;  jest coraz bliżej końca wędrówki.  Zastanawia się nad tym, co będzie, gdy osiągnie swój cel, który z każdym pokonywanym kilometrem jest coraz mniej abstrakcyjny. Waha się między dwiema kobietami i wspomnieniem żony, w końcu decyduje się odezwać do tej, z którą łączy go przyjaźń, a winno łączyć jeszcze kochanie. I wtedy… 

Evans jest specjalistą od urywania akcji w momencie dramatycznym (przy czym zawsze daje czytelnikowi pewność, że bohater- dosłownie i w przenośni- ruszy dalej). Autor nie zawodzi także tych, którzy traktują jego powieść jak przewodnik po knajpach i hotelach Ameryki. Alan idzie i je… Gdyby wyciąć z książki opisy posiłków i zakupów oraz mniej czy bardziej  eleganckich noclegowni, nie zostałoby wiele.  Czytanie o  jedzeniu Alana nuży, na szczęście nie ma problemu ze cieknąca ślinką (tak czasem bywa przy toskańskich i prowansalskich tematach)- zestawy  spożywcze Alana  są bardziej szalone niż podróż per pedes  przez USA–gofry z jajecznicą?! Zaprawiła mnie w bojach szkolna stołówka, serwująca grochówkę w zestawie z naleśnikami oraz makaron w sosie pomidorowym z zupą kisielową, ale mimo tego uważam  upodobania Alana za dziwne!

 Czy ten tom ma jakiś temat przewodni?  Po głębszym zastanowieniu ma, jest nim wiara. Wiara dająca nadzieję, umacniająca, utwierdzająca, ale też niebezpieczna, bo najbardziej przejmującym (czy raczej jedynym bardziej poruszającym) momentem jest zetknięcie Alana z sektą.  Niestety, ten wątek zostaje ledwie zakreślony  i czytelnik zostaje z kilkoma pytaniami o losy poznanych bohaterów, na które nie otrzyma odpowiedzi.   Przyznam, że czytam tę serię trochę z rozpędu i czekam na zakończenie. Nie obiecuję sobie, że mnie zaskoczy, ale mimo wszystko jestem trochę ciekawa. Tak działa Evans.

Richard Paul Evans, "Miejsce dla dwojga". Przeł. Hanna de Broekere.Wyd.Znak. Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz