czwartek, 12 listopada 2020

"Cała prawda o miłości" i projekt autentyczność

Czy jesteśmy autentyczni? Czy mówimy o sobie prawdę? Ile marzeń, wątpliwości, prawd taimy?  Powieść "Cała prawda o miłości" (w oryginale "Projekt autentyczność") to historia kilkorga ludzi, których połączyła jedna kawiarnia i zeszyt w zielonej okładce. 
Pomysłodawcą projektu autentyczność jest  osiemdziesięcioletni malarz, którzy lata sławy ma już dawno za sobą, a w przeżywaniu samotności ma mu pomóc pewien eksperyment. Zeszyt z opisaną przez niego historią trafia w ręce właścicielki kawiarni, byłej prawniczki Moniki, marzącej o stabilizacji i rodzinie. Dalej zeszyt rusza w podróż na daleki wschód i wraca w plecaku prostolinijnego Australijczyka.  Jest jeszcze próbujący wyjść z uzależnienia makler giełdowy, ciekawska opiekunka środowiskowa i kobieta, której życie na Instagramie śledzą tysiące fallowersów, ale  wolałaby mieć serce swego męża niż miliony serduszek pod  sponsorowanymi postami. 

Powieść, której konstrukcję bardzo lubię, czyli splatająca w osobnych rozdziałach los kilku bohaterów i pozwalająca czytelnikowi popatrzeć na te same wydarzenia z różnych punktów widzenia. To też opowieść o prawdzie, w której najtrudniej stanąć przed sobą samym.  A poza tym o przyjaźni pozornie różnych ludzi, którzy na początku dostrzegają tylko zieleńszą trawę na podwórku sąsiada. Książka, którą określiłabym jako słodko-słoną, bo jest tu oczywiście wątek romantyczny (ich dwóch, ona jedna), ale sporo też spostrzeżeń o codzienności kreowanej przez oczekiwania społeczeństwa i świat mediów społecznościowych Opowieść o problemach, z którymi borykają się bohaterowie,  autentyczniejsza tym bardziej, że jak oparta na prawdziwych doświadczeniach- w posłowiu autorka opowiada,że ma za sobą wyjście z uzależnienia od alkoholu, które  przyczyniło się do rozpoczęcia przez nią pisania. 

 Powieść bardzo dobrze mi się czytało, bohaterowie budzili emocje przez to, że nie byli idealni, a jednocześnie udawało im się poradzić z problemami.  Pomysł z zeszytym autentyzmu był trafiony, a wątki i postaci dobrze łączyły to co lżejsze, z tym co poważniejsze.  A zakończenie...Cóż, to właśnie dlatego uznaję lekturę za słodko-słoną.  Zakończenie jest prawdopodobne. Autentyczne.
 
 Clare Pooley, "Cała prawda o miłości". Przeł. Wyd. Zysk i spółka. Poznań 2020.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz