"A po co komu książka bez dialogów ani ilustracji?"
Nowe wydanie "Alicji w Krainie Czarów" jest dowodem, że sama opowieść o Alicji jest idealną książką. Z dialogami i obrazkami. I jedno, i drugie jest nie byle jakie.
Po pierwsze kolejny przekład. Alicja jest postacią z krainy przekładów. Było ich kilkanaście, a każdy kolejny to pytanie: w jaką stronę na nowo zabierze czytelnika znana przecież historia? Śledzeniem zmian i szczegółowymi porównaniami przekładów językowych wyzwań pewnie zajmą się specjaliści od translatologii, a ja powiem tyle, że przekład Pauliny Braiter czytało mi się bardzo dobrze. Jest dowcipny, bywa absurdalny i groteskowy, językowo jest czasem zaskakujący (jest "ciekawsiej"!), a przy tym daje czytelnikowi osadzenie w świecie, który jest światem baśni, ale i światem tego letniego popołudnia sprzed ponad 150 lat, gdy mała Alice żąda opowieści. Jest więc i ciekawie, i w duchu oryginału.
Po drugie:ilustracje. Połączenie historii Alicji z grafikami Salvadora Dalego to pomysł odkrywczy i oczywisty jednocześnie. Bo kto, jeśli nie surrealista, odda lepiej kolorami, kształtami, wyobraźnią, sens i emocje historii? Czy Alicja może być dziewczynką ze skakanką? Oczywiście! I, tu nie zgodzę się z autorami Mądrych Przedmów, bo oczywiście, że w swojej długiej sukni może przez nią skakać! To przecież świat zachwianych reguł.
Przedmowy to kolejny plus tego wydania. Wprowadzenie do świata Alicji, matematyka, która była nauką-matką Carrolla, opowieść o Dalim pozwalają na łapanie kolejnych nitek i kontekstów. Na znalezienie jeszcze głębszego dna króliczej nory.
I po czwarte, choć może powinno być po pierwsze, w świecie zachwytów, zagadek, czarów i cudów zachwyca dwustronna obwoluta z tytułem "Alicja w Krainie Cudów", którą czytam jako przywołanie pierwszego przekładu na polski "Przygody Alinki w krainie cudów" Adeli S. z 1910 r. Te cuda w tytule pięknie nawiązują do treści, i cudownych ilustracji, i do tradycji książki na rynku (brawa za przypisy z wyjaśnieniem, że pewne zdania odwołują się do oryginalnych ilustracji Tenniela z pierwszego wydania).
A to, że Carroll już w pierwotnym tekście zakładał istnienie ilustracji, nie wiedząc, że pojawi się ktoś taki jak Dali, który barwami, formą i atmosferą zgra się z jego historią, a my to dostajemy w 2024 z nowym tłumaczeniem to już największy cud!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu.
Lewis Carrol. "Alicja w Krainie Czarów". Przeł. Paulina Braiter. Wyda Materia. Kórnik 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz