Szlachcic na
zagrodzie równy wojewodzie, głosi znane polskie przysłowie. I to, że polskie, to
ważne, bo u nas sprawy pochodzenia i
klasy nie mają tak wielkiego znaczenia jak na Wyspach Brytyjskich. Akcja "Snobów"
toczy się w ostatniej dekadzie XX wieku i wyziera z niej ciągłe umiłowanie
starego porządku i podziału na
arystokrację i tych drugich. Bohaterką powieści jest Edith, dziewczyna z gminu, która
złapała arystokratę, jednak znudzona życiem, za którym wcześniej tęskniła,
wplątuje się w romans z gwiazdorem oper mydlanych. Co będzie dalej? Które życie i który świat jest ciekawsze i do
którego ona bardziej pasuje?
Całą historię opowiada nam przyjaciel Edith łączący w
sobie światy, bo jest i aktorem, i arystokratą.
Balansując między tym co arystokratyczne, zamknięte w wielkich rodowych
siedzibach rodów, gdzie każdy jest z kimś spokrewniony, a przerzucanie się
pseudonimy lordów i baronów jest dobrym tonie, a współczesnym światkiem
show-biznesu (posiadającego również swoją hierarchię) widzi i punktuje obie
strony. Opowieść o pannie jest w gruncie rzeczy prosta i dotyczy oczywistego
wyboru stylu życia i bycia szczerym wobec siebie. Choć właśnie szczerość jest
cechą, której żaden z opisywanych światów nie premiuje. Książka scenarzysty "Downton Abby" jest też opowieścią o tym, że wykraczając
ponad swoją sferę jest się bezpaństwowcem, bo nie można zostać arystokratką bez tuzina udokumentowanych
szlachetnych przodków. Z drugiej
strony, ta osoba nie ma też powrotu do
anonimowości jakiej doświadczała jako „osoba z gminu”. Autor bardzo wnikliwie
analizuje te sytuację wyjścia ze sfery... Coś, co nam trąci „Trędowatą”, jest,
jeśli wierzyć Lordowi Fellowesowi,
cały czas aktualne.
"Snoby"
czyta się lekko, autor, jak przystało na wziętego scenarzystę, bawi aforyzmami i
celnymi spostrzeżeniami dotyczącymi swoich
bohaterów. Jednak wśród tych bohaterów próżno szukać postaci sympatycznej,
dobrej, takiej, w której literackie życie można się emocjonalnie zaangażować.
"Snoby" to opowieść o pozorach i „co ludzie powiedzą” , o kalkulacjach i
interesach. O ciągłym graniu- gra aktor (i to jest zrozumiałe), gra matka
markiza, gra młoda żona- narzucone role, społeczne klasy, zasady zachowania
wykształcone przez lata i ustalone przez wieki układy i koligacje (bo
za króla Jakuba!....). "Snoby" to opowieść o współczesnym społeczeństwie, w
którym podział na klasy, na nas i ich, podział wynikający z urodzenia, jest
żywy. O społeczeństwie, w którym lord zasługuje na szacunek, a nowa partnerka
aktora jest tym większą celebrytką im więcej
ma kontaktów z wyższymi sferami. Choć podejrzewałam, jak rzecz się
skończy, po odłożeniu książki
towarzyszyło mi poczucie, że to była
smutna historia. Zgrabnie opowiedziana i
wyszedłby z tego na pewno dobry film, obyczajowy. Bo obyczajowość pewnych sfer wciąż trzyma się mocno!
Julian Fellowes, "Snoby". Przeł. Barbara Kopeć-Umiastowska, Wyd. Marginesy. Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz