środa, 14 listopada 2018

"Strażniczka miodu i pszczół" z włoskiej wyspy

Malownicza  włoska na Sardynii,  lato,  morska bryza, słońce koloru miodu i brzęczenie pszczół. Kto tęskni za podobnym otoczeniem powinien sięgnąć po tę książkę.   Historię, która z jednej strony jest opowieścią o szukającej swojej drogi pszczelarce, czy raczej strażniczce pszczół, która po latach wraca do rodzinnej wioski , a z drugiej: pochwałą natury i miodu.  Główna bohaterka książki, Angelica, wędrująca przez lata od pasieki do pasieki, wraca  na Sardynię, by zmierzyć z paroma sekretami swojego dzieciństwa.  Odziedziczyła bowiem dom po kobiecie, która kiedyś była dla niej jak matka i przekazała całą wiedzę o pszczołach. Poza odnalezieniem starych zapisków opiekunki,  spotyka też  swoją pierwszą miłość- Nicolę, mężczyznę, który też nosi w sobie kilka tajemnic. Jednak nie tylko wspomnienia i dawne historie dotykają dziewczyny. Współczesność daje  o sobie znać choćby planami zagospodarowania wyspy, które mogą zrujnować  tamtejszy ekosystem. Angelica na początku niepewna swojej przyszłości i decyzji,  postanawia włączyć się w życie lokalnej społeczność, a jej zaangażowanie dziwi ja są samą. 
Opowieść o walce ludzi z planami korporacji, a także próbach  odnowienia dawnych uczuć to nic nowego. To elementy napędzające akcje, ale nie o akcję w tej powieści chodzi. Bo opowieść snuje się dość leniwie, a momenty kulminacji nie powodują dramatycznych zwrotów.  Najciekawszy jest w niej  urzekający klimat, tworzony opisami morza, przyrody i niezwykłych miejsc, takich  jak stare drzewo oliwne, zamieszkiwane przez endemiczne pszczoły.   Autorka umie pisać tak, że czytelnik błyskawicznie wchodzi w tworzony przez nią świat i wyobraża sobie piękno wyspy  i bogactwo przyrody.  Zresztą Caboni  sama mieszka na Sardynii i jest jej wspaniałą ambasadorką.  Czytając  jej opisy wyspy chce się tam pojechać i zobaczyć na własne oczy błękit morza, zieleń drzew i bogactwo kolorów kwiatów.  Dodatkowym elementem wyróżniającym tę powieść jest rozpoczynanie każdego rozdziału od charakterystyki różnych gatunków miodu.   Czytamy o różnych barwach miodu, o jego właściwościach wywoływania uśmiechu, łagodzenia stresu, zjednywania przyjaciół. Miód staje się czymś niemal magicznym- darem natury,  który leczy, koi i upiększa.  Lektura uświadamia jak wiele pracy i wiedzy potrzeba do zamknięcia w słoiku miodu. I że miód powinniśmy smakować  i zachwycać się jego barwą, konsystencją, stopniem scukrzenia  i zaskakującymi smakami, które ze sobą niesie.  A ponieważ ja miód jem najczęściej w wakacje, ta książka była pretekstem do powrotu do wakacyjnych wspomnień. I momentem dla marzeń o słońcu, morzu i słodyczy.

Cristina Caboni, "Strażniczka miodu i pszczół". Przeł. Karolina Stańczyk. Wyd. Muza. Warszawa 2018. 

1 komentarz:

  1. Choć książka powtarza schemat, format ,jaki znamy, to Sardynia jest poza schematem ,Boska!Inna, odrębną, warto tam się wybrać na wyprawę.:)

    OdpowiedzUsuń