czwartek, 30 maja 2019

"Brzuchem do góry" potęga bezruchu


  Nasza cywilizacja nie znosi bezruchu. Trzeba ciągle byś w działaniu. Robić coś, czynić, biegać, skakać, latać, pływać. A gdyby tak na momencik, pewnego ciepłego dnia, spojrzeć w niebo i położyć się brzuchem do góry?  Zobaczyć, co jest nad nami, co widać, gdy oczy przysłoni gazeta albo korona drzew?  Porobić kilka rzeczy naraz (bo to powiedział, że gotując ziemniaczki trzeba wpatrywać się w bulgoczący garnek?), a jednocześnie nie robić nic? Skupić na przeżyciu piękna chwili, gdy nad nami tylko niebo, owady, lecące samoloty, plamy słońca. Świat widziany z tej perspektywy- do góry brzuchem-maluje się wspaniale: obrazując złudzenia, padające na powieki promienie, zalegające nad naszymi głowami pajęczyny.
Pierwsza scena to postać, która coś robi, leżąc do góry brzuchem. Druga- to co widzi. Po chwili chodzimy w świat autorki i zastanawiamy się, co może zobaczyć ktoś leżący na kocu, a co widać, gdy się remontuje dach.
Wspaniała, odprężająca zabawa dla przywykłej do ciągłego działania wyobraźni. A przy tym także wcielenie w życie tak obecnie popularnej uważności. Przypomnienie, że gdy skupiany się na leniuchowaniu to wcale nie jesteśmy w bezruchu i stagnacji. Patrzymy, chłoniemy, doświadczamy i zachwycamy się! 
Fantastyczna książka dla goniących z zajęć na zajęcia dzieciaków i ich zabieganych rodziców, którzy mogą docenić siłę pozornego nicnierobienia. Bo gdy leży się brzuchem do góry, to wyobraźnia wzlata na wyżyny! 


Urszula Palusińska, "Brzuchem do góry". Wyd. Dwie Siostry. Warszawa  2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz