Po przeczytaniu "Arabskich nocy", słowem określającym Orient będzie będzie to dla mnie niejednoznaczność.
Bo
baśnie nie dają prostego obrazu Wschodu. Jest w nich przepych,
bogactwo, pałace i ogrody, ale są też biedne chaty i hałdy śmieci.
Moralność też nie jest oczywista. Czasem, jak to w baśniach, nagrodzone
zostanie dobre serce, ale czasem spryt, krętactwo i umiejętność
dostosowania się do sytuacji. Wśród tych, którzy opanowali sztukę
zwodzenia są też kobiety. Mamy tu wiele bezimiennych niewolnic, a nawet
kobiet wezyra, traktowanych jak przedmioty, które można oddać, sprzedać,
zgładzić, ale mamy też mistrzynie manipulacji, uwodzicielki i niewierne
żony, które zawsze postawią na swoim. *
Daleki
od oczywistości jest też świat przedstawiony, w którym poza historiami
dziejącym się praktycznie za rogiem w Bagdadzie, Damaszku, Kairze i
Basrze, są te, w których pojawiają się elementy i postaci magiczne. I
jeszcze jedno niejednoznaczne przeciwieństwo: zmysłowość i brutalność.
Wydawca akcentuje, że wydanie baśni w opracowaniu dziewiętnastowiecznego
podróżnika i arabisty Richarda Burtona to wersja nieocenzurowana i
bliska oryginałowi. Jest zatem wieloznacznie, ale bez epatowania
wulgarnością i okrucieństwem. W tłumaczeniu zachowano język, który choć
dający czytać się lekko, ma w sobie słowa i zwroty nadające klasyczny,
baśniowy klimat przeszłości.
Bo
właśnie język i siła opowiadanej historii są tym, co najbardziej
przykuwa moją uwagę. Ramowa kompozycja opowieści samej Szeherezady to
jedno, ale w wielu baśniach bohaterowie spiętrzają opowieści,
opowiadając sobie różne historie dla zabicia czasu lub wyjaśnienia
pewnych zjawisk. Forma przypowieści pozwala lepiej coś zrozumieć, a
snuta opowiastka zajmuje głowę i odrywa myśli. A to, w moim odczuciu
daje też pojęcie o wschodniej mentalności, która znajduje czas na
zanurzenie się w czyichś słowach i znalezienie w historiach wiedzy,
rozrywki lub poczucia wspólnoty. Dlatego też tak wiele dzieje się w
języku baśni, który kształtuje ich świat. A że "proza jest rozwlekła, a
wiersze są jak perły misternie nawlekane na nić" bohaterowie często
odwołują się albo do "słów poety", albo sami wypowiadają swoje uczucia
posługując się poezją. Literacka podróż na Wschód pełna zaskoczeń,
kontrastów i niejednoznaczności. W pięknej książkowej oprawie.
*Nie sposób czytając "Arabskie
noce" nie przypomnieć sobie "Dekameronu", bo choć zbiór Boccaccia
jest późniejszy, nawiązuje tak konstrukcją, jak i częściowo tematyką.
Trudno było mi też uwolnić od skojarzenia z Teatrem Telewizji "Temida
jest kobietą", na podstawie opowiadań Guy'a de
Maupassanta, w których sprytne panie wykorzystują naiwność mężczyzn.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu.
Richard Burton. "Arabskie noce". Przeł. Justyna Sarna. Wyd.Materia.Poznań 2025.