Atticus jest typowym Angolem: rodzina od pokoleń w branży wydawniczej, samochody znanych marek, wykształcenie zdobyte na czołowym uniwersytecie i pokój w akademiku, w którym mieszkał Tolkien, do tego podręczny zapas świetnej herbaty i ulubiony czajniczek. Temu sztywniakowi zostaje powierzone zadanie zamknięcia nierentowej, hiszpańskiej filii wydawnictwa. Atticus jedzie do Madrytu i wpada w zasadzkę pięciu zupełnie od siebie rożnych, ale chcących ratować pracę, kobiet. Zostaje uprowadzony! Jego śladem podąża, przyznajmy dość opieszale, hiszpański policjant. Porwany do małej wioski, w której wszyscy grają na gitarach i tańczą Atticus powoli zmienia się (pod wpływem przeciągłych spojrzeń jednej z dziennikarek) ze sztywnego Angola w krawacie w macho w rozchełstanej koszuli. Wszystkiemu przygląda się babcia dziewczyny, mająca doświadczenie we wszystkich życiowych sprawach. W tym czasie w Madrycie pozostałe panie z wydawnictwa muszą rozwiązać sprawę znikających z konta pieniędzy (jedna doskonale wie, w jaki sposób się to dzieje, ale się nie przyznaje), a poza tym każda powinna coś naprawić w swoim życiu.
Książka napisana jest sprawnie, momentami dowcipnie, jednak wydaje się trochę przekombinowana- tu wioska cygańska, tam hiszpański fotograf-naciągasz, porwanie, angielska matrona, która nie wie, ile nakryć przygotować na przyjęcie, a do tego krążący tu i ówdzie Hobbit. Obyczajówka z psychologicznym zacięciem, kryminał, powieść o Andaluzji i intertekstualne literackie przeskoki- sporo tego. Powieść jest przyjemna, bo o przyjaźni i rodzącej się miłości ludzi, z których każdy trochę się obawia zrobić pierwszy krok, gdy to, co do tej pory było grą, nabiera realności. Powieść dobra dla relaksu,bo przywraca wiarę w siłę kolektywnego działania, babską solidarność i pokazuje rożne typy ludzi, którzy mają nadzieję na spełnienie marzeń. Czy zgodnie z obietnicą wydawcy natchnie optymizmem i spowoduje chęć zakochania się? Mnie przysporzyła kilku przyjemnych chwil, to i tak dużo!
Mamen Sanchez, "Zupełnie niespodziewane zniknięcie Atticusa Craftsmana". Przeł. Aleksandra Wiktorowska. Wyd. Media Rodzina. Poznań 2015r.
Książka napisana jest sprawnie, momentami dowcipnie, jednak wydaje się trochę przekombinowana- tu wioska cygańska, tam hiszpański fotograf-naciągasz, porwanie, angielska matrona, która nie wie, ile nakryć przygotować na przyjęcie, a do tego krążący tu i ówdzie Hobbit. Obyczajówka z psychologicznym zacięciem, kryminał, powieść o Andaluzji i intertekstualne literackie przeskoki- sporo tego. Powieść jest przyjemna, bo o przyjaźni i rodzącej się miłości ludzi, z których każdy trochę się obawia zrobić pierwszy krok, gdy to, co do tej pory było grą, nabiera realności. Powieść dobra dla relaksu,bo przywraca wiarę w siłę kolektywnego działania, babską solidarność i pokazuje rożne typy ludzi, którzy mają nadzieję na spełnienie marzeń. Czy zgodnie z obietnicą wydawcy natchnie optymizmem i spowoduje chęć zakochania się? Mnie przysporzyła kilku przyjemnych chwil, to i tak dużo!
Mamen Sanchez, "Zupełnie niespodziewane zniknięcie Atticusa Craftsmana". Przeł. Aleksandra Wiktorowska. Wyd. Media Rodzina. Poznań 2015r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz