"Mapy" to wielki przebój wydawniczy. Wielki, bo książka duża, wydana niczym zbiór starych map z jakiegoś dawnego okrętu. Wielki, bo pełen informacji podanych w sposób przejrzysty i prosty, zachęcający do samodzielnego odkrywania nie tylko geograficznych,ale kulinarnych, historycznych i biograficznych tajemnic przedstawianych w książce krajów. Wielki, bo pokazujący różnorodność świata i jego piękno. U nas hit wypożyczeń, wielka pomoc przy lekcjach bibliotecznych i akcjach tematycznych.
Kiedy byłam mała bardzo lubiłam przeglądać przeznaczony dla dzieci atlas, w którym na tle map przestawiane były rośliny, zwierzęta, ludzie w narodowych strojach... Nie przeszkadzało mi, że książka w żółtej okładce była dość siermiężnie wydana (w Związku Radzieckim), a jej bohaterowie (przewodnikami po świecie i kosmosie była dwójka dzieci) mają zaskakująco wielkie oczy. Przeglądałam tę książkę dłuuuugo i chyba nawet nie myślałam, że niektóre z krajów będę mogła kiedyś odwiedzić. Dzisiaj dzieci dostają "Mapy," pięknie wydane, kolorowe, z dużą liczbą szczegółów (wszak za książką stoi zespół serii "Mamoko"). I może śmielej myślą o zwiedzaniu świata. A lektura tej książki może być naprawdę świetnym przygotowaniem do podboju lądów i inspiracją do twórczych poszukiwań. Wszyscy wielcy podróżnicy zaczynali od wertowania atlasów!
P.S. Jakby ktoś już szukał prezentu dla dzieci na święta (tak,tak, ani się obejrzymy, miną dwa miesiące i będziemy siedzieć przy choince!), polecam w ciemno, dla dużych i małych.
Aleksandra i Daniel Mizielińscy, "Mapy". Wyd. Dwie Siostry. Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz