czwartek, 17 sierpnia 2017

"Londyn" rzeka ludzi i historii



Londyn- miasto porównywane przez autora do rzeki. Tamiza jest oczywista, ale rzeka Rutherfurda jest też rzeką pełną dopływów. I to właśnie dopływy tworzą całość. Dopływów ludzi, którzy osiedlają się w Londynie tworząc miasto niezwykłe i  różnorodne. Autor zabiera nas w podróż, która zaczyna się jeszcze w czasach rzymskich, a kończy latach 90. XX wieku.  Płyną lata, zmieniają się czasy, królowie, rzeczywistość polityczna, a  kolejne pokolenia  poznanych przez nas rodzin przechodzą rozmaite zawirowania. Jest rodzina, która zaczyna od straganu rybnego, a potem wchodzi w szeregi arystokracji.  Jest rodzina  z błoną między palcami... Są kolejne pokolenia  i prawe oraz nieprawe dzieci i zmiany nazwisk. Są wzajemne koligacje i niesnaski. Są wydarzenia, które dzielą i łączą: religia, podglądy na monarchię, podejście do ekonomii….

Autor sporo miejsca poświęcił  średniowieczu,  a potem znajdujemy się w czasach  Henryka VIII, z którego odcięcia się od kościoła katolickiego wynikają następne rozłamy między  bohaterami. Potem czasy Szekspira z którym współzawodniczy jeden z bohaterów, dalej lata regencji i kolejnych przemian politycznych, czasy królowej Wiktorii, emancypacji kobiet, wreszcie wiek XX. Do Londynu przybywają emigranci i wyjeżdżają kolonizatorzy Nowego Świata.  I rzeka płynie… Bogaci, biedni, bogaci, którzy tracą majątek, biedni, którzy zyskują pieniądze; historie przekrętów, rzucanych na siebie wzajemnie klątw. Mozaika ludzkich losów, zachowań , opowieść o sile dziedziczenia i chęci przeciwstawienia się genom. Jak w poprzednich książkach  ("Paryż" i "Nowy Jork" )znów losy zwykłych ludzi  zależne i zaprzężone do wielkiej polityki. Ta sama potoczystość, zwroty akcji i historie o ludziach, którzy zawsze są przedstawicielami swoich czasów. Na długie leniwe popołudnie pod gruszą- idealne, bo wciąga!

 Edward Rutherfurd, "Londyn". Przeł.  Elżbieta Smoleńska. Wyd. Czarna Owca. Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz