"W jego książkach wszystko jest takie...czyste" powiedziała Koleżanka, pożyczając mi "Nasze rozstania". I, jak zwykle, miała rację! Pisarstwo Foenkinosa jest czyste, jest w nim ta francuska klarowność przekazu i opowieści, brakuje zbędnych zdań, słów niepotrzebnych i wyrabiania wierszówki... To wszystko czyni kolejną powieść autora "Delikatności" książką, przy której nie sposób oderwać się od myśli o jej pochodzeniu i zakorzenieniu we francuskiej tradycji. Opis na okładce głosi "czeska ironia, angielski humor, francuska zmysłowość" otóż: nie! Francuskość w czystej postaci, humor francuski, dystans francuski, zmysłowość francuska, lekkość i klarowność, jak Molier, Renior i Debussy, francuskie jak ciasto francuskie i już!
Bohaterem tej opowieści (pisanej w pierwszej osobie) jest on, Fritz, bohaterką ona,Alice, i ich rozstania. To kolejna historia o tym, że życie bez kogoś jest równie trudne jak życie z nim... Może mało to odkrywcze, ale dobrze opowiedziane. Fritz pracuje w wydawnictwie Larousse (jakie to francuskie!), więc narracja przetykana jest notkami encyklopedycznymi na różne tematy i to,co podnosi wartość książki to doskonałe włączanie notek w tok narracji, czasem je pogłębiają, czasem, w dramatycznych momentach, rozjaśniają, są kontrapunktem spoza świata bohatera, a jednocześnie czymś, co niezwykle do niego pasuje.
Opowieść rozgrywa się na przestrzeni lat, kolejne rozstania i spotkania, dramatyczne i błahe okoliczności, kłótnie i godzenia się, w tle kilka ciekawych postaci (sprzedawca krawatów, rodzice i przyjaciele bohaterów). Powieść, która czyta się szybko, przyjemnie i może nawet czasem można się nad czymś zadumać, choć postępowanie bohatera momentami mnie drażniło. "Nasze rozstania" w mojej ocenie są słabsze od "Delikatności" przede wszystkim ze względu na ograny i wielokrotnie przetwarzany temat rozstań i powrotów. Ale czyta się taki francuski drobiazg, mówiący o tym, na czym Francuzi muszą się znać- o różnych kolorach emocji, naprawdę nieźle.
W myśl o francuskości tej historii wpasowuje się doskonale ta piosenka... "razem zwodziliśmy nieszczęścia tracąc się z oczy raz po raz..."no tak!
W myśl o francuskości tej historii wpasowuje się doskonale ta piosenka... "razem zwodziliśmy nieszczęścia tracąc się z oczy raz po raz..."no tak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz