czwartek, 19 września 2013

"Tonja z Glimmerdalen" ruda łobuziara z norweskich dolin


Tonja jest jedynym dzieckiem w dolinie, więc musi szaleć i działać dobro po dziecięcemu za całą zgraję:) Dziewczynka wierzy, że "szybkość i wiara siebie"  to podstawa i wszystko wskazuje na to, że ma rację. Co prawda właściciel ośrodka wypoczynkowego, Klaus Hagen, ma nadzieję, że Tonja wyrośnie z bycia dzieckiem, przestanie łobuzować i wypróbowywać wciąż nowe sanki, ale są to nadzieje są płonne. Zresztą Hagen jest jedynym dorosłym, który opiera się urokowi łobuziary z Glimmerdalen.Tonja mieszka tam z tatą, czeka na mamę, która bada poziom wód przy biegunie, przyjaźni się ze starym Gunnvaldem, a właściwie przyjaźni się ze wszystkimi dorosłymi, poza Hagenem rzecz jasna, bo innych dzieci w dolinie nie ma...do czasu.  Książka Marii Paar to nie zbiór  pojedynczych przygód, a normalna, gruba,  rzec można dorosła powieść, w której wydarzenia są ze sobą związane, kolejne działania Tonji  mają swoje konsekwencje, a nerw dramatyczny ciągle pulsuje. Punktów kulminacyjnych jest kilka- raz jest to początkowa niechęć, a potem wielka przyjaźń z chłopcami, którzy przyjechali do ośrodka wypoczynkowego, potem zaś tajemnica Gunnvalda i jego nieobecnej od wielu lat córki Heidi. Autorka pokazuje jak szczera i niezmiernie prawdziwa we wszystkich swoich emocjach dziewczynka próbuje  dojść prawdy o wydarzeniach sprzed lat i odbudować to, co zniszczyli dorośli, jak po kolei odsłania tajemnice ich serc i sprawia, że zaczynają patrzeć nie tylko na własne krzywdy i wspomnienia. Autorka prezentuje świat pełen autentycznych wzruszeń, które nie są ckliwe i łzawe, ale swoją prostotą i siłą potrafią poruszać wyobraźnie i serca tak młodszych, jak i starszych czytelników. Jak oprzeć się takiemu dialogowi, prowadzonemu przez Tonję z sympatyczniejszą z każdą stroną Heidi: "- Za co się złościsz na Gunnvalda?(...) - A za co ty tak bardzo kochasz swojego tatę?". Motyw taty pojawia się tu dość często, więc książkę można traktować też jako opowieść o ojcostwie, bo Tonja bardzo kocha swojego tatę, a on robi wszystko, by tej miłości nie nadszarpnąć, ojcostwo Gunnvalda jest dużo trudniejsze, bo wydarzania na które według niego nie miał wpływu uniemożliwiły mu bycie prawdziwym ojcem Heidi. Są jeszcze przyjaciele Tonji, których tata jest wiecznie nieobecny i dzięki ich opowieściom łobuziara zaczyna jeszcze bardziej doceniać swojego.

Parr nazywana jest nową Astrid Lindgren i rzeczywiście jest w jej pisarstwie sporo punktów stycznych z twórczością genialnej Szwedki. Przede wszystkim DZIECI, naturalne, rezolutne, pełen zdrowych emocji,ciekawości i empatii. Po drugie: świat dorosłych, którzy z tymi dziećmi potrafią rozmawiać- bo tata Tonji, Gunnvald czy nawet szef promu mają dla dziewczynki czas i dobre słowo, a gdy to im potrzebna jest pomoc nie odrzucają jej przez źle pojętą dorosłą dumę. Po trzecie: natura, będąca największym sprzymierzeńca ludzkich emocji. Po czwarte: humor, bez którego nie da się mówić poważnie o niczym, a dzieci trzeba traktować poważnie choć bez śmiertelnej powagi:) Po piąte: prosty,plastyczny język oraz uczenie o wartości słowa pisanego- tak jak dzieci z Bullerbyn wąchały książki zamówione na Gwiazdkę, tak Tonja rozczytuje się w "Heidi" i odnajduje w dziewczynce z Alp cząstkę siebie, a potem cząstkę córki Gunnvalda. Opowiadania o trochę zwariowanej, ale bardzo dobrej dziewczynce z czyta się świetnie, w napięciu, z uśmiechem i wzruszeniem. Taka powinna być literatura dla dzieci. I dorosłych!

Maria Parr, "Tonja z Glimmerdalen". Wyd. Dwie Siostry. Warszawa 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz