wtorek, 3 września 2013

"Gambit turecki" wojenne teatrum

Przygody Erasta Fandorina bardzo lubię, uwielbiam samego bohatera, jego logikę i wrażliwość, bardzo lubię styl Akunina, który tworzy dla czytelnika fantastyczny świat Rosji carskiej, utkany ze skojarzeń z kulturą i historią braci Słowian. Przeczytałam wszystkie przełożone na polski części cyklu, ale wracam do nich dzięki audiobukom. Do tego powrotu skłonił mnie rzecz jasna magnetyzm Erasta i chęć przeżycia kolejny raz tych samych awanturniczych przygód, ale przede wszystkim skłonił mnie lektor audiobuków, Krzysztof Gosztyła. I na tym mogłabym kończyć pisanie, bo o umiejętnościach lektorskich Gosztyły wiele już mówiono, wielokrotnie wzbudzał zachwyt swoimi interpretacjami,a nawet jego udział był ponoć warunkiem wydania słuchowiska wg. Sapkowskiego. Cóż mogę do tych peanów dodać? Chyba to, że gdyby Krzysztof Gosztyła czytał książkę telefoniczną, byłaby ona jedną z ciekawszych lektur.

Są ponoć  dwie szkoły czytania autodbuków: lektor-transparentny, ukryty za tekstem, ot czytacz, retransmitujący wydarzenia i lektor-aktor, robiący z audiobuka, wzorem teatru radiowego, spektakl wyobraźni. Zdecydowanie wolę ten drugi sposób. Niestety, niesie on niebezpieczeństwo przeszarżowania i "prze-grania" opowieści. Otóż Gosztyła prze-grany nie nie jest! "Gambit turecki" jest trzecim audiobukiem z fandorinowskiej serii, którego słuchałam i każdy z nich utwierdza mnie, że na geniusz lektorski Gosztyły składają się konsekwencja, fantazja i umiarkowanie. Operując głosem lektor może ożywić lub stworzyć postaci i tak właśnie działa głos Gosztyły-konstruuje bohatera. Gdy pierwszy raz, w "Azazelu"  usłyszałam głos Erasta pomyślałam: Nie tak!Niżej, pewniej, głębiej... i po kilku chwilach dotarła do mnie moja pomyłka...Jak  to "niżej i głębiej" skoro to lewo młody chłopak,  jak "pewniej", skoro jego kariera dopiero się zaczyna. Gosztyła tworzy Erasta takiego, jak napisał Akunin- leciutko wycofanego, ale gdy trzeba zdecydowanego i pewnego siebie, głos jest więc lekko wyciszony,stonowany,ale gdy należy nawet ostry. Echhhhh... pan Fandorin tylko zyskuje z takim głosem! Nie tylko sam dyplomata zyskuje pełen głosowy portret! W "Gambicie ..." jest też dumny i gwałtowny generał Sobolew, podejrzany Kazancakis, cała gwardia dziennikarzy obcokrajowców, których nie sposób pomylić, czy pełen fantazji Zurow (w "Azazelu" postać Hipolita Zurowa czytana była jeszcze niższym głosem niż w "Gambcie...", co w połączeniu z ułańską barwnością huzara sprawiło, że stałam się ofiarą oczarowania przez postać papierowo-głosową). Dodatkowo Gosztyła, głos jakby nie było arcy męski,  świetnie gra głosami kobiet, a wahania Warii oddaje z wyjątkowym  wyczuciem  damskiej natury.

Sama historia jest kolejną wyprawą do teatru działań wojennych na pola bitew rosyjsko-tureckich . Młoda i bardzo wyzwolona Waria jedzie na front do swego narzeczonego,ale po drodze zostaje włączona w znacznie ciekawsze wydarzenia, spiski, afery szpiegowskie i ciągłe maskarady, bo tylko niektórzy są tymi, za których się podają. "Gambit turecki" jest powieścią awanturniczą, a przy tym też historią w której niezwykle ważną rolę ogrywają reportaże z pola bitwy, rozpoczynający każdy rozdział. Historią może jak na kryminał dość obyczajową, bo wśród takiej ilości żołnierzy i korespondentów serce Warii jest niepewne, ale jak zawsze w Akunina jest to świetna powieść rozrywkowo-przygodowa z mimo wszystko zaskakującym zakończeniem!

Borys Akunin, "Gambit turecki", Świat książki. Warszawa 2012. czyta Krzysztof Gosztyła .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz