Wendy i Jack Welch wpadli na pomysł życia- założą księgarnię. A konkretnie sklep z używanymi książkami, nie taki typowy antykwariat z białymi krukami, ale księgarnię na każdą kieszeń z najlepszymi i najpopularniejszymi książkami. Książka o książkach? Nieźle! Wendy Welch pisze o niełatwym połączeniu pracy i pasji oraz o równie trudnej aklimatyzacji w nowym miejscu. Księgarnia o wdzięcznej nazwie Opowieści starej sosny, założona w miasteczku, którego mieszkańcy ufają tylko swoim krajanom, nie ma łatwego startu. Wendy i jej mąż krok po kroczku zjednują sobie ludzi, przekonują, że nie stanowią dla lokalnej społeczności zagrożenia, a księgarnia to nie żadna fanaberia, ale sklep, który nawet w niewielkim mieście jest potrzebny. Z biegiem stron historia nabiera rumieńców, bo to już nie tylko opowieść o aklimatyzacji, ale o wtapianiu się w społeczność, o klubie szydełkujących, o klubie literackim, o "zbrodniach" kółka teatralnego popełnianych w bibliotece. O ludziach, którzy z klientów stają się przyjaciółmi.
Ogólnie przyjemne i krzepiące, bo okazuje się, że sposobem na nowe życie może być nie tylko otwarcie pensjonatu w Toskanii/Prowansji/na Mazurach, ale i księgarni. Jednak największym plusem tej książki są opowieści, w których każdy kto pracuje z ludźmi i książkami odnajdzie część swoich doświadczeń. Jest więc o tym, jak ważny może stać się kontakt nawiązany przez niby niezobowiązującą pogawędkę przy regale, jest i o wielu rolach, które musi pełnić księgarz- do bankiera, po terapeutę, o gustach literackich, które dzielą i łączą, o sporze między czytelnikami książek papierowych i elektronicznych (który to spór w kwestii zasadniczej, sprawie czytania jako takiego, jest pozbawiony sensu), wreszcie bardzo ciekawy fragment o sztuca doradzania książek. Autorka serwuje listę swoich ulubionych pozycji, ale także prezentuje zestaw klasyków i bestsellerów, które jej zdaniem nie wyróżniają się niczym, nie zasługują na sławę i chwałę. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, jest to przede wszystkim literatura obszaru angielskojęzycznego, a biedna "Karenina" zostaje uznana za zbyt długą ramotę, ale można odczucia autorki porównać ze swoimi. Każdy rozdział jest poprzedzony cytatem, sporo też własnych przemyśleń Welch o czytaniu, czytelnikach i książkach- uroczy smaczek dla mola książkowego. I raczej molom, tym,którzy lubią czytać o czytaniu ta książka powinna się spodobać, bo akcji w niej niewiele, a opisy wycen kolejnych tomów nie muszą zajmować uwagi. Ale mimo wszystko wydźwięk tych wspomnień (bo to ani powieści, ani reportaż) krzepi, bo czytanie łączy!
Wendy Welch, "Księgarenka w Big Stone Gap. O przyjaźni, wspólnocie i nadzwyczajnej przyjemności z dobrej książki". Przeł. Paweł Lipszyc. Wyd. Black Publishing. Wołowiec 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz