Gdyby tak rozszerzyć słowa "żyli długo i szczęśliwie" i pokazać, co mogło spotkać bohaterów "Dumy i uprzedzenia"? Gdyby dopowiedzieć, co stało się z po ślubie Elżbiety Bennet z panem Darcy'm? Podjęła się tego P.D. James, która w ostatniej wydanej za życia w Polsce książce, z jednej strony oddaje atmosferę powieści Austen, z drugiej pozostaje sobą i wciąga znanych bohaterów w opowieść z trupem w tle. Wszyscy wielbiciele Elżbiety mogą być spokojni- żyje w Pemberley jako szczęśliwą żona i matka, tak samo jak jej siostra, Jane, nawet Mary została żoną pastora i nieźle się jej wiedzie. Spokój, praworządność, przygotowania do dorocznego balu...Tylko ta trzpiotowata Lidia i Wickham... Właśnie! Wickham, który w międzyczasie zdążył się wsławić w kampanii wojskowej staje się głównym podejrzanym, gdy w lesie Pemberley dochodzi do tajemniczego morderstwa. Jak w każdej powieści kryminalnej ten, kto jest najbardziej podejrzany okazuje się w końcu niewinny, ale kto i dlaczego zabił Denny'ego?
Przyjemność lektury tej książki jest z jednej strony przyjemnością niezbyt skomplikowanej, ale sprawnie opisanej zagadki, z drugiej radością spotkania z dawni niewidzianymi znajomymi. P.D. James wspaniale odnajduje się w XIXwiecznej scenerii, w zasadach, konwenansach, polowaniach i przygotowaniach do wielkiego balu. Niespieszność stylowej narracji (i jednego tylko trupa) rekompensuje czytelnikowi pieczołowicie oddany świat powieści Austen. Niebagatelna w tym zasługa tłumacza, Pawła Lipszyca, który trzyma się sformułowań znanych z "Dumy i uprzedzenia" i stoi na straży porządku klasycznej powieści z epoki. Bohaterowie są takimi, jakimi tworzyła ich Austen, Elżbieta może trochę straciła na dowcipie i rozkoszowaniu się możliwościami ludzkiej głupoty, ale musiała dorosnąć do swej roli- do bycia panią Pemberley. Pan Darcy jak zwykle wyważony, powściągliwy, Lidia histeryczna i szalona. Pojawia się nawet mój pupil, pastor Collins, ślący list pełen górnolotnych wyrazów współczucia. Gdyby którejś w ulubionych postaci coś się stało, na autorkę pewnie spadłby gromy, więc intryga kryminalna dotyczy w dużym stopniu nowo wprowadzonych postaci. Wilk syty (jest trup), owca cała (przyjaciele sprzed lat są niewinni). Bohaterowie wracają do niektórych wydarzeń z przeszłości, P.D. James doprecyzowuje momenty tylko zasygnalizowane przez Austen np. pisze o wizycie Darcy'ego u pani Younge i o tym kim ta kobieta w rzeczywistości była (a to ta sama osoba, która ułatwiła Wickhamowi planowaną ucieczkę z Georgianą Darcy i potem pomogła jemu i Lidii "zgubić się" w Londynie").
Książka czytana z wielką przyjemnością, posiadająca wiele smaczków i przez swój kryminalny charakter nie udająca, że jest kopią dzieła Austen, tylko wariacją na temat ze świetnym warsztatem. Doskonała stylizacyjna robota... gdyby Jane Austen pisała kryminały, byłaby P.D. James swych czasów!
P.D. JAmes, "Śmierć przybywa do Pemberley". Przeł.Paweł Lipszyc. Wydawnictwo W.A.B.. Warszawa 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz