środa, 11 marca 2015

"Rozważna i romantyczna", romanse, złośliwe baby i pułkownik Brandon

Kolejne audiobuczane spotkanie z Austen i to jeszcze bardziej udane niż to z "Dumą i uprzedzeniem"". Po pierwsze dlatego, że "Rozważna i romantyczną" czytałam dawniej i nie pamiętałam wszystkich wątków. Po drugie dlatego, że interpretacji Gabrieli Kownackiej, dość oszczędna, ale nie pozbawiona rysu charakterystycznego, była zachwycająca. Po trzecie dlatego, że mogłam przez pewien czas obcować z pułkownikiem Brandonem, których choć pozbawiony wizji i fonii Alana Rickmana  jest i tak  mężczyzną ze wszech miar cudownym...

Historia Eleonory i Marianny Dashwodd, z których pierwsza zakochuje się rozważanie, cierpi w ciszy i samotności, a potem zostaje nagrodzona wielkim szczęściem a druga, romantyczna i emocjonalna, przeżywa wszelkie odcienie uczuć do czarnej rozpaczy po jasność radości, zbyt mocno bijąc po oczach Anglików końca XVIII wieku, co pozostaje do dziś dowodem na wielka znajomość charakterów u Jane Austen. Austen prezencje dwie ponadczasowe postawy i dwa podejścia do  uczuć- to rozsądne, odpowiedzialne, ciche  oraz szalone, rozedrgane i nieprzejmujące się konwenansami (kobieta,która sama pisze list do mężczyzny, to zgroza!). Z całej historii wyraźnie wynika, że to rozważna Eleonora ma być wzorem, a Marianna przestrogą- wszak to starszej siostrze udaje się osiągnąć szczęście z tym, którego wybrało jej serce- z uczciwym, choć (nie oszukujmy się!) trochę ciapowatym i na dodatek wydziedziczonym Edwardem. Marianna, pokiereszowana przez swe zbyt szalone uczucie, zostaje moim zdaniem (!) bardziej nagrodzona przez los- oto po przeżyciu romansu (z włączeniem w to złamanego serca), o którym marzy każda egzaltowana panna, dziewczyna na resztę życia dostaje za towarzysza oazę spokoju, dobrych manier, dobroci i wszelkich innych cnót, w osobie pułkownika Brandona (oraz jego majątek, księgozbiór i piękny ogród!). Czytając dziś tę powieść można się uśmiechnąć przy fragmencie, gdy Marianna (wówczas siedemnastoletnia) mówi o traktowaniu pułkownika z szacunkiem należnym jego wiekowi oraz o tym, że w zaawansowanym wieku 35 lat bardziej niż żony potrzebuje pielęgniarki, tym bardziej, że chodzi we flanelowych kamizelkach... I co na to dzisiejsi równolatkowie pułkownika, którym się wydaje, że są jeszcze tacy młodzi;) Dostaje się i kobietom, które mając lat 28 mogą już tylko myśleć o śmierci w samotności i nieszczęściu, zdane na ewentualną łaskę zamożnych krewnych... Zmienił się świat:) 

Nie zmienia się to, że książkę wciąż świetnie się czyta, sądy o ludziach  zaskakują celnością i aktualnością(Austen nie jest wyrozumiała dla  ponadczasowej kobiecej kokieterii, głupoty i fałszywości), nieprzewidziane komplikacje i promyk szczęśliwego zakończenia sprawiają, że do tej opowieści i do sióstr chcę się wracać. I ten pułkownik Brandon;)

Jane Austen, "Rozważna i romantyczna". Przeł. Anna Przedpełska-Trzeciakowska. Wyd. Mozaika. Warszawa 2008.  Czyta Gabriela Kownacka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz