Ledwo się spostrzegłam, a na bibliotecznej półce czekały na mnie kolejne opowieści z akuninowskiego cyklu "Bruderszaft ze śmiercią" (pierwszy tom tu, a drugi tu). Autor kontunuuje przygodę z gatunkami i tym razem proponuje opowieść mistyczną i szkic frontowy. "Dziwny człowiek", którego bohaterem jest znany już kapitan Josef von Teofels to opowieść o spotkaniu niemieckiej rzeczowości ze słowiańską duszą. Niemiecki szpieg, opuszcza sztab ("Nie został stworzony do życia rodzinnego. Nie ta rasa, nie ta grupa krwi.") i udaje się do Petersburga, aby działać na chwałę swego kraju i zgubę rosyjskiego majora. Udając uczucie do rosyjskiej księżnej przenika do wyższych sfer i tam spotyka jego. Rasputina. Z jednej strony mistycyzm, z drugiej siła szeptanego marketingu. Co z tego wyniknie?
Druga opowieść to historia znanego doskonale Saszy Romanowa, który kontynuuje swoją pracę z rosyjskim wywiadzie i dojrzewa na oczach czytelnika. W "Grzmijcie fanfary zwycięstwa" jest już pewnym siebie agentem, który tym razem stara się pokrzyżować szyki Austriakom, a jednocześnie angażuje się w sprawy Ukraińców.
Przyznam, że z tego tomu przygody niemieckiego szpiega bardziej przypadły mi do gustu- większe napięcie i zaskoczenie. Ale nie zmienia to faktu, że Akunin kolejny raz dowodzi swojego świetnego warsztatu i maestrii działania w obrębie gatunku. A dodatkowo w tych opowiadaniach, zamiast cytatów z piosenek ludowych, pieśni i arii pojawiają się napisane przez niego piosenki patriotyczne i ludowe. Człowiek orkiestra;) Powtórzę, że głowni bohaterowie tej serii (Romanow i coraz bardziej rozpychający się łokciami von Teofels) nie są postaciami na miarę Fandorina. Ale Fandorin może być tylko jeden! A opowiadania Akunina mają humor, nerw i klasę. Resztę trzeba sobie dośpiewać.
Boris Akunin,”Dziwny człowiek/Grzmijcie fanfary zwycięstwa. Bruderszaft
ze śmiercią”. Przeł. Piotr Fast. Wyd. Replika. Poznań 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz