środa, 13 stycznia 2016

„Młokos i diabeł / Cierpienie złamanego serca" nowy Akunin dobry jak stary



Nie oszukujmy się: lubimy to, co znamy. I dlatego nowy cykl  "Bruderszaft ze śmiercią" spodoba się czytelnikom. Nie potrzeba wielkiej kampanii medialnej, bo nazwisko Akunina  jest rozpoznawalnym gwarantem świetnej jakości i stylu literatury popularnej. Mamy to, co u Akunina lubimy: historyczną obudowę roku 1914, sympatycznego bohatera, tajemnice kontrwywiadu i zabawę gatunkami. A że Akunin specem od gatunków jest i zawsze wprowadza jakieś zaskoczenie-choćby formalne, czyta się naprawdę dobrze.Na czym polega ten formalny eksperyment? Na fascynacji kinem. I rzecz jasna gatunkami. Tym razem autor daje czytelnikowi opowieść w odcinakach, a każda z nich reprezentuje inną filmową formę. Nowością są także zdjęcia archiwalne i ilustracje (każdy z odcinków ma swojego ilustratora) oraz znajdujące się pod obrazkami cytaty z ludowych piosenek lub tytuły klasycznych kompozycji- Akuinin bowiem przedstawia się  nie jako scenarzysta, a jako akompaniator  każdego odcinka tego niemego filmu.  Skoro nieme kino to i tablice: A tymczasem... Dwie godziny wcześniej... Jednak formalne zabawy bez bohatera i fabuły na niewiele by się zdały. Bohaterem  nowej serii jest student matematyki Alosza Romanow (nie, nie z tych Romanowów), który przypadkiem wplątuje się wojnę kontrwywiadów. A że Alosza jest sprawny i posiada analityczny umysł oraz piękny baryton, książę Kozłowski z kontrwywiadu widzi nim godnego pracownika swojego resortu, który teraz będzie miał sporo roboty.

Pierwsza przygoda „Młokos i diabeł” to stracie niedoświadczonego, choć inteligentnego studenta z chlubą niemieckiej siatki wywiadowczej. Jest   lipiec 1914 roku i za kilka dni Europa stanie w ogniu, a niemiecki agent usiłuje przechwycić rosyjskie plany wojskowe... Podtytuł tego odcinka to komedia. I rzeczywiście, gdy zaczniemy mocniej działać filmową wyobraźnią, np. wyświetlając sobie scenę gdy rozentuzjazmowany tłum ogląda mecz piłki nożnej, a agent lekkim krokiem opuszcza boisko z teczką pełną tajemnic, jest w tym sporo komediowego zacięcia. Ale że to sprawa wywiadów, najważniejsze jest napięcie, w którym jest trzymany czytelnik. Napięcia nie brak także w „Cierpieniach złamanego serca”, kiedy to nasz okrutnie zdradzony Alosza, jedzie wraz z grupą szpiegów do Szwajcarii, by tam, udając artystów, wykraść plany obcych wywiadów z wilii handlarza tajemnic. I spotyka pewną kobietę... Będzie, zgodnie z obietnicą, melodramat, choć z mnóstwem zwrotów akcji,  bo to jednak cały czas opowieść o kontrwywiadzie.

Czy Alosza jest kolejnym wcieleniem Fandorina (który nie nadaje się do świata XX wieku o czym już pisałam). Nie. I dobrze, że autor nie robi ze swoich bohaterów kalkowanych postaci. Co prawda pewnie dane nam będzie obserwować dojrzewanie i zmiany zachodzące w postaci, ale Romanow jest nieco bardziej zwyczajny niż sztandarowy Akuninowski bohater. O ile Erast Fandorin jest fascynujący, o tyle Alosza  Romanow-sympatyczny,  Fandorina uwielbiam za lekką niedostępność i zimną krew,  a Alosza to swój chłop i gorąca słowiańska dusza. Cykle łączy historyczny sztafaż, włączenie w narrację elementów codziennego życia i aktualnych w drugiej dekadzie XX wieku rozrywek-np. opowieści o  piłce nożnej. Jest typowy Akuninowski humor, dystans i  lekkość, oraz konwencja, którą kupuję w ciemno. I choć uważam, że zakończenie drugiej przygody Aloszy jest cynicznym i okrutnym graniem z cierpliwością czytelnika i zaangażowaniem czytelniczki,  już  czekam na następną książkę z serii.

Borys Akun, „Młokos i diabeł / Cierpienie złamanego serca. Bruderszaft ze śmiercią” tom 1. Przeł. Piotr Fast. Wyd. Replika. Zakrzewo 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz