niedziela, 11 stycznia 2015

"Czarne miasto" Fandorin po raz 14.

Rok 1914, bałkański kocioł wrze, a Erast Pietrowicz Fandorin wyrusza do Baku z misją odnalezienia groźnego terrorysty. Przestępca zastawiana na emerytowanego radcę wiele zasadzek, kilkakrotnie usiłuje go zabić, a rosyjskim dyplomatą zaczyna się jeszcze interesować austriacka delegatura...Wśród szybów naftowych, na styku wschodu i zachodu Fandorin, poza problemami zawodowymi, musi też wyplatać się z niefortunnych decyzji osobistych. Momenty gdy Erast używa swego wyjątkowego intelektu tylko po to, by ograniczyć kontakt z żoną (boi się zniszczyć fryzurę, więc nie wsiądzie do samochodu z okrytym dachem, czyli jadę kabrioletem) bywają zabawne i uczłowieczają Erasta, który w niebezpieczeństwie czuje skórą, widzi w ciemności i porusza się  bezszelestnie, ale w towarzystwie własnej żony traci rezon. Ale że natura i serce nie znosi próżni pojawia się pewna tajemnicza wdowa... 

Akunin w książce wieńczącej cały cykl powieści o przygodach swojego, moim zdaniem, najbardziej udanego bohatera, zaprasza czytelnika w podróż trochę sentymentalną, trochę rozliczeniową. Są wspominane stare dzieje, wielkie emocje z "Azazela", pobyt na Dzikim Zachodzie (w USA toczyła się akcja jednego opowiadań z tomu "Nefrytowy Różaniec") i Japonii. Sieńka Skorikow- ulicznik z "Kochanki Śmierci"", początkujący filmowiec ze "Świat jest teatrem" teraz jest znanym producentem filmowym i też łączy przeszłość i teraźniejszość detektywa. Masy jest tym razem niewiele, bo szybko zostaje postrzelony, ale jako wierny sługa swego pana istnieje i spełnia swoją rolę.Jakie jeszcze zaskoczenia szykuje Akunin? Fandorin, znany dandys i elegant musi  zgolić swe bujne włosy i zmienić frak na łachmany, ale mimo takiego stanu rzeczy nadal ćwiczy umysł i ducha.  Poza tym, jak przystało na mężczyznę z prawie 6 krzyżakami na karku, zaczyna snuć refleksje o życiu i swoim narodzie. Fragment rozważań o Rosji i Rosjanach jest przerażająco aktualny* i mądry, a rada by częściej patrzeć na siebie oczami Czechowa niż Dostojewskiego przyda się wszystkim Słowianom. Sama książka bardziej niż klasycznym kryminałem  jest powieścią sensacyjną, ze scenami ratowania z szybów naftowych, efektownych pościgów na zatoce wśród płonących plam nafty (Jams Bond jak nic!), zakradania się do pomieszczeń możnych o podwójnej moralności. Można mówić, że "Czarne miasto" aż tak nie trzyma w napięciu jak wcześniejsze tomy, ale końcówka i tak mnie zaskoczyła i, co tu kryć, zasmuciła. 

Pojawiają się głosy, że Fandorin jeszcze wróci- do wielu działań jest zdolny autor pod naciskiem fanów i przy brakach w kieszeni...Ale nawet jeśli Akunin coś jeszcze o Fandorinie napisze to,  moim zdaniem, będzie jakaś historia z przeszłość, kolejna biała plama biografii, doprecyzowana tak, jak opowiadania z "Nefrytowego różańca". Dlaczego? Ano dlatego, że wybuch I wojny,której detektyw nie zdoła zapobiec, pogrzebie jego świat. Erast Pietrowicz Fandorin, wielbiciel techniki, erudyta, europejski dandys z zapasem orientalnej duchowości jest postacią z XIX wieku i w rzeczywistości po 1918 roku nie ma już czego szukać-tym bardziej, że historia Rosji tego okresu mało pasuje do barwnych kryminalnych opowieści. "Czarne miasto" zakończyło moją ulubioną serię, którą z wielką przyjemnością czytałam przez 7 lat. Teraz będę pewnie wracać do niektórych tomów, zwłaszcza jeśli wydadzą je na audiobuku, bo to są (powtarzam po raz kolejny) świetnie skonstruowane, znakomicie napisane i niepozbawione smaczków kulturowo-literackich rozrywkowe powieści przywracające wiarę w czytanie dla przyjemności, która nie jest bezmyślnym przewracaniem stron.
A Fandorin...cóż, uczucie do bohatera literackiego bywa bardzo trwałe, więc niech się schowa Pan Darcy i cała zgraja. Och,Eraście Pietrowiczu!

 Boris Akunin, "Czarne miasto". Przeł.  Aleksandra Okuniewska-Stronka.Wyd. Świat Książki. Warszawa 2014
*Jedne z baronów naftowych nazywa Pułtin...przypadek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz