W roku 1856 w carskiej Rosji urodził się niezwykły człowiek.
Nazywał się Erast Pietrowicz Fandorin i odznaczał się niebywałą
inteligencją, przenikliwością i samodyscypliną. Dzięki tym przymiotom
osiągał kolejne szczeble kariery w policji, ale ponieważ był też
człowiekiem wiernym swym zasadom, musiał służbę opuścić i zaczął działać
na własną rękę. Miał niebywałe szczęście w grach hazardowych, ogromne
powodzenie u kobiet i pociąg do nowinek technicznych np. jazdy
automobilem i badań daktyloskopijnych. O jego przygodach opowiada
czytelnikom Boris Akunin, rosyjski pisarz gruzińskiego pochodzenia,
który urodził się równo sto lat po wymyślonym przez siebie bohaterze.
Polscy czytelnicy i wielbiciele talentu Akunina musieli czekać trzy lata, by przeczytać najnowszy tom przygód Erasta.
I warto było, bo w ”Świat jest teatrem” znów odnajdujemy to, co tak
lubimy: wątek kryminalny, ciekawych złoczyńców i wciąż fascynującego
detektywa. Tym razem Fandorin wchodzi w zwodniczy świat teatru, gdzie
ludzie udawanie mają we krwi, a najwyższym dobrem jest dobro sztuki.
Poproszony przez wdowę po Czechowie o interwencję, ma przyjrzeć się
sprawie gwiazdy teatru Arka Noego, Elizy, i ginącym przez nią
adoratorom. Detektyw musi znaleźć klucz, według którego tracący serce
dla aktorki mężczyźni, naprawdę trącą życie. Jednocześnie snujący
rozmyślania nad przemijaniem i starością Erast Pietrowicz sam poczuje
się młodzieńczo zakochany. I przez to wszystko – teatr i kobietę –
ograniczą się jego słynne możliwości dedukcji. Ale czytelnik też może
dać się zwieść. Niby od początku wiadomo, kto jest winny, ale to tylko
jedna z krętych ścieżek, którymi prowadzi nas autor. Dobrze dać się
zaskoczyć rozwiązaniu, które w świecie masek, nieustannej gry i
kontrolowanych emocji jest szczególnie ciekawe.
Jak zwykle Akunin zaprasza nas do świata zrekonstruowanego
dzięki nazwiskom Oskara Wilde’a, Sary Bernhardt i Konstantego
Stanisławskiego, który razem ze swoim MChATem jest konkurentem Noego
Sterna i jego eksperymentalnej Arki. Mamy w powieści literackie
nawiązania do Dostojewskiego i oczywiście Szekspira. Czytelnikowi może
przypomnieć się też Bułhakow, bo tym razem Akunin, lubujący się w
różnych konwencjach literackich, zaprasza nas do teatralnego światka
przedstawianego wcześniej w „Powieści teatralnej” lub „Życiu pana
Moliera” autorstwa Bułhakowa właśnie. Teatralność wzmacnia sztuka
autorstwa Fandorina, która stanowi suplement do całej opowieści.
Czytelnik może doskonale obejść się bez lektury „Dwóch komet na
bezgwiezdnym niebie”, ale warto poznać tekst, który przyniósł
detektywowi uwielbienie publiczności. Jednocześnie znowu okazuje się, że
nie ma rzeczy, której Fandorin by nie zrobił i w której nie byłby
dobry. Jako niezbędny element humorystyczny, rozładowujący trochę
wewnętrzne wątpliwości Erasta – niezawodny Masa, który tym razem staje w
światłach rampy i zyskuje aktorską sławę.
Moskwa 1911 roku wciąż nęci kolorowym światem artystów i tajemnicami złoczyńców powiązanych z show biznesem.
Magia kina powoli ogarnia cały świat, a ruchome obrazy stają się idee
fix nawet największych zbrodniczych umysłów. Do tego podziemia prowadzą
nas starzy przyjaciele detektywa, znani z tomu „Kochanek śmierci”
policjant Sergiej Subbotin i Sienia, który z ulicznika wyrósł na
wytrawnego filmowca. Wspomnień i opowieści o dawnych znajomych jest w
tym tomie więcej, bo w pamięci odzywają się też echa pierwszej wielkiej
miłości Fandorina, która tak tragicznie zakończyła się w „Azazelu”.
Książkę czyta się tak jak wszystkie przygody Fandorina: z przyjemnością!
Przyjemnością kryminalnej akcji, przyjemnością literackich nawiązań i
przyjemnością pewnej refleksji, bo Fandorin co rusz się zamyśla. Ale,
choć już 55-letni, pozostaje tym Erastem, którego nie sposób nie lubić.
Wzrasta też sympatia i szacunek dla autora, który doskonale łączy uznany
za brukowy gatunek powieści kryminalnej z całym bogactwem nie tylko
rosyjskiej kultury wysokiej. Apetyt na kolejne – prawdopodobnie ostatnie
– przygody Fandorina rośnie, bo w powieści już czuć pewną schyłkowość
epoki i słychać ciche rozmowy o światowych totalitaryzmach. Miejmy
nadzieję, że na ostatni tom nie będziemy musieli długo czekać… A jeśli
nawet, czyż sam Fandorin nie uważa cierpliwości za jedną z
najważniejszych cnót?
Boris Akunin, Świat jest teatrem. Świat Książki Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz