niedziela, 16 czerwca 2013

"Złodziejka książek" i heroiczne złodziejstwa

To jedna z książek, którą miałam zamiar przeczytać, ale trochę się bałam, bo i temat niełatwy i objętość lekko deprymująca. I co? Książa przeczytała się sama w półtora dnia, a temat...

Narratorem książki jest Śmierć. Czasem i miejscem akcji niemieckie miasteczko przed i podczas II wojny światowej. Bohetarką Liesel, dziewczynka oddana na wychowanie przeciętnie biednej rodzinie. Od razu zaznaczyć trzeba, że jest to historia wymyślona, choć wsparta wspomnieniami ludzi,z którymi rozmawiał autor. Kolejny głos w dyskusji holokaustycznej? Kolejna wypowiedź o zagładzie? Kolejna próba robienia sztuki na  nieszczęściu? Niekoniecznie.
Liesel, bardzo szybko odkryła siłę słowa. Jest dzieckiem jakich wiele, miasteczko, w którym żyje jest jednym z setek miasteczek w Rzeszy, gdzie brama w bramę mieszkają praktykujący naźisci i ludzie chcący tylko świetego spokoju. Ale historia opowiadana w tej książce nie jest zwykła. Niezwykłości z czasem nabierają postaci- pani burmistrzowa, która godzi się na wizyty i kradzieże Lisel w bibliotece, Rudy, kolega, który gra w piłkę, kradnie jabłka i rzuca się do rzeki ratując tonąca książkę, rodzina adopcyjna, kryjąca w piwnicy Maxa- syna dawnego przyjaciela ojczyma, Żyda.   

Ale tę historię czyta się inaczej niż pozycje poświęcone holokaustowi i zagładzie. Świat, który przedstawia  Zusak jest światem nie wprost. Wojna jest z jednej strony obok bohaterów, a jednocześnie ciagle jest ich codziennoscią. Walka Liesel o ksiażki jest jej walką wojenną, a najbardziej przejmującym aktem złodziejskiego heroizmu jest kradzież książki z płonącego stosu. Bo książka jest tym, co w istniejącej rzeczywistości ginie-wolnością i człowieczeństwem. Dziewczynka nie do końca rozumie świat, w którym żyje, świat płonących ksiażek, zamykanych żydowskich sklepików i dzikiego lokatora w piwnicy. Nie rozumie i dziwi się ludziom idącym za szczkajacym panem z przedziałkiem, dziwi się-bo ma do tego dziecięce prawo. My się nie dziwmy, bo znamy kontekst, bo przywykliśmy o nieprawości, tracąc dziecięcą niewinność. Gdyby tę książkę czytać bez odniesień i kontekstów, gdyby nic komuś nie mówiły swastyki na kapciach żony burmistrza, "Złodziejka książek" byłaby przypowiescią o przyjaźni,dorastaniu, dobru, złu i śmierci. I o książkach, bo jest książką o ukochaniu ksiażke, a także ksiażką w książce (Książka Maxa podarowana Liesel). Dzięki kontekstom czytam ją też jako literaurę o II wojnie światowej, ale literaturę mówiącą o tych czasach w inny sposób. Śmierć-narraror mówi językiem codziennym i dzisiejszym, bo przecież istnieje ponad czasem, opowiada o swoich zmaganiach z czasem wojny, a dla śmierci to trudne lata. I choć Śmierć-narrator kryje sie za boahaterami i tylko czasem przypomiona o swoim istnieu, tym bardziej nas ciekawi.

Czyta się błyskawicznie, historia wciąga ciekawymi postaciami, rozbudowaną fabułą i językiem, którym Zusak bez patosu mówi o tym, co ważne,... i tylko nad lekturą unosi się refleksja- dlaczego ta fikcja nie mogłaby pozostać  tylko w świecie fikcji. 

Mark Zusak, "Złodziejka książek". Nasza Księgarnia,  Warszawa 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz