Wczoraj w Poznaniu swe podwoje otworzyła rozbudowana Biblioteka Raczyńskich. Poznaniaków zapraszały nowe, więc nowoczesne, minimalistyczne wnętrza, dające ponoć maksimum możliwości czytelniczych. Jak sprawdzi się nowy gmach zobaczmy, ale pierwszy test już zdał-zainteresował czytelników. Wiadomo, że otwarcie nowego skrzydła Biblioteki to trochę jak otwarcie centrum handlowego- gapie, wielbiciele gadżetów i ciekawscy. Ale też, a raczej przede wszystkim! czytelnicy, którzy zobaczą i WRÓCĄ! Wrócą po książki i wrócą po atmosferę, wrócą między regały, aby się pośród nich zgubić i znaleźć coś znacznie ważniejszego niż produkt promocyjny.
Jeśli nowy gmach; regały, stanowiska komputerowe, pufy i leżanki będzie pełen czytelników, jeśli książki i multimedia będą w nim krążyć jak krew swoim naturalnym czytelniczym krwiobiegu (egzaltowane porównanie, ale cóż- temat wzniosły:)) , jeśli ludzie będą przychodzić do, a nie tylko przechodzić obok, będzie dobrze. Jeśli te wszystkie dzieciaki, które wczoraj rozwalone na poduchach słuchały czytanych przez rodziców opowieści poczują, że Biblioteka to wcale nie jest archaiczna instytucja, a książka to nie przedmiot z lamusa, będzie dobrze. Jeśli komputery, samoobsługowe stanowiska do wypożyczania nie zrobią z Biblioteki marketu z książkami, gdzie się wpada jak po ogień i wypada równie bezrefleksyjnie, będzie dobrze. I nawet jeśli gmach jest nowoczesny i szary, jeśli będą czytelnicy (zwłaszcza ci z wyjątkowym kolorytem!) to nikt nas na szaro nie zrobi. I Biblioteka szara nie będzie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz