Mojej sympatii dla twórczości Akunina, a zawłaszcza cyklu o Fandorinie, dawałam już wyraz tu i tam. Ale książki o przygodach detektywa, polityka i inżyniera są na tyle dobre, że warto je sobie odświeżyć, zwłaszcza gdy są wydane w formie audiobuka. Tym razem czyta nie Krzysztof Gosztyła (Panie Krzysztofie, kocham Pana!;),ale Artur Żmijewski i oddać mu należy, że przeczytał "Kochanka śmierci" bardzo dobrze, bez szarży, bez nachalnego aktorstwa, za to konsekwentnie i z nieodzownym dystansem. Gwoli przypomnienia- "Kochanek śmierci" to ta część, której głównym bohaterem nie jest wcale Fandorin, a Sienka Skorikow, drobny złodziejaszek z Chitrowki, przestępczej dzielnicy Moskwy. Chłopak, który szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafia do Fandorina i dzięki niemu nie tylko przeżywa przygodę i kilka razy uchodzi z życiem, ale i otrzymuje szanse wyjść na ludzi (a z lektury "Świat jest teatrem" wiemy, że z szansy skorzystał).
"Kochanek śmierci" bardziej niż powieścią kryminalną (kto jest odpowiedzialny za bestialskie mordy na Chitrowce można się szybko domyślić) jest opowieścią o złej dzielnicy i łotrzykowską balladą o losach jej dziecka. Rozdziały zatytułowane "Jak Sieńka..." sugerują, że to właśnie chłopiec znikąd jest bohaterem opowieści, to jego myśli i wrażenia poznaje czytelnik, podczas gdy Erast Pietrowicz pozostaje dyskretnie z tyłu. To opowieść o świecie złodziejskich marzeń o skarbie i nieśmiertelnej sławie króla zbrodni. Akunin wspaniale zarysowuje ten skrawek miasta, w którym nawet mordercy i bandyci mieli jakieś zasady i kodeks postępowania, pokazuje ludzi, którzy nie znają innego życia niż los mamzelki albo drobnego rzezimieszka, którego marzeniem jest dostanie się do potężnego gangu. Jednocześnie Taszka, mamzelka, umie oderwać się od swojej burej codzienności i uczy się języka kwiatów, a Oczko, walet Księcia, co chwilę recytuje Puszkina, bo w tym świecie nic nie jest tak bardzo oczywiste jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jest wreszcie Śmierć, kobieta nieszczęśliwa, która przekonana, że sprowadza na swych kochanków zgubę postanawia swoją osoba i swym fatalnym wpływem leczyć świat ze zła. Jak zawsze u Akunina nie brakuje pogodnego Masy i nowinek technicznych (budowa automobilu, małe rewolwery, teorie o zachowaniu na oku ostatniego widzianego przed śmiercią obrazu). A Erast Pietrowicz Fandorin tak samo czarujący i inteligenty jak zawsze... ech!
Może nie jest to trzymający w napięciu kryminał, ale na pewno dobrze czytającą się powieść przygodowa z posmaczkiem ballady ze złej dzielnicy, w której to miłość i śmierć równo dzielą się władzą, a dobre życie jest więcej warte niż srebro z mennicy państwowej. Warto tę książkę poznać lub przypomnieć sobie, zwłaszcza że Akunin wydany w serii Mistrzowie słowa staje w szeregu z takimi mistrzami jak Dostojewski i Mann;) Bo mistrzem rozrywkowej literatury jest na pewno!
Boris Akunin, "Kochanek śmierci." Wyd. Agora. Warszawa 2013. czyta Artur Żmijewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz