Wolne popołudnie,wygodne miejsce do czytania i książka, która wciąga w swoją historię i pozwala z dziecięcą ciekawością przewracać karki... to jest najlepszy sposób na obniżenie wiosennego zmęczenia i walkę z przesileniem! Kogo można z czystym sumieniem polecić na taką porę:Akunina !
"Sokół i jaskółka" to kolejny tom serii, której nie darzę specjalnym uczuciem, czyli Przygód Magistra. Nika Fandorin, ze słynnego rodu von Dornów, na luksusowym statku Sokół spotyka się ze swoją leciwą krewną, która ma dla niego zadanie. Okazuje się, że na Sokole płyną też dwaj panowie dysponujący fragmentami starej, półmitycznej mapy skarbu. Nika ma połączyć wszystkie tropy, włączając w to list swojej praciotki Letycji von Dorn, która w tajemniczych okolicznościach zaginęła w XVIII wieku. Fandorin rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy więc zaczyna kombinować. A tym kombinacjom przygląda się oryginalnie wyglądająca papuga... I właśnie dzięki opowiadaniu papugi, przemieszanemu z pamiętnikiem Letycji wkraczamy w druga część opowieści, książkę w książce(trzeba przyznać,że edytorsko wydawnictwo sprawę dwóch książek jednej rozwiązało kapitalnie!). Przenosimy się na statek korsarski Jaskółka, na który wsiada przebrana za medyka Letycja, chcąca ratować swego ukochanego ojca. Od razu mogę zdradzić, że ojca nie uratuje za to z korsarzami przeżyje sporo przygód, pozna bardzo skomplikowane ludzkie emocje i ułomności, a nawet uratuje korsarzy z rąk broniącej pirackiego skarbu Czarnej Królowej. I na końcu sama przepadnie, co prawda nie w morskich otchłaniach ani rzece wina, ale w oczach uratowanego angielskiego kapitana floty. Losy Letycji zakończą się w sposób dość baśniowy i magiczny, bo skoro opowiada o nich papuga wszystko jest możliwe. Dzieje panny von Dorn stanowią, także objętościowo, trzon książki i są dobrą przygodowo-korsarską historią, w której z jednej strony nie brakuje morskich opowieści przy pełnej szklanicy, przygód i akcji na morzu i lądzie, z drugiej napięcia wynikającego z przebieranek głównej bohaterki. Książka dość długo się zaczyna, ale w momencie gdy Akunin tworzy atmosferę czasów minionych, wraca do najwyższej formy i ta historyczna cześć powieści jest dużo lepsza od współczesnej. Z korsarskiego statku i tajemniczej wyspy trzeba wrócić na Sokoła i sekundować współczesnym poszukiwaczom skarbu. Czy się uda?
"Sokół i jaskółka" to gatunkowa, rozrywkowa, przygodowa książka, przy której można znów poczuć wielką radość z czytania zajmująco opowiedzianej historii o piratach, skarbie i odważnej dziewczynie, rzucającej wyzwanie losowi i przygodzie. Jest to, co zawsze u Akunina: trochę dalekowschodniej filozofii (dzięki której ta sama papuga może łączyć obie opowieści), nawiązania do klasyki literatury przygodowej spod znaku Stevensona i Defoe oraz talent opowiadacza z szeroką narracją i postaciami z charakterem.Uwielbiam Erasta Piotrowicza Fandorina, Nikolaja nie darzę już taką sympatią, bo po prostu jest dla mnie zbyt współczesny, za to Letycję polubiłam bardzo szybko zwłaszcza za siłę charakteru, odwagę i nieustępliwość. Bo kto powiedział, że dziewczyny nie lubią pirackich przygód?
Boris Akunin, "Sokół i jaskółka". Wyd. Świat Książki. Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz