Audrey ma 14 lat i fobię społeczną z epizodami
depresji. Ma też całkiem wydawałoby się zwyczajną rodzinę,
fajną terapeutkę i dużo dystansu do siebie. Katalizatorem choroby było wydarzenie w szkole, a teraz dziewczyna szkołę zmienia, po pobycie w szpitalu całymi
daniami siedzi zamknięta w swojej „norze”, bo tam czuje się spokojnie i
bezpiecznie. Paraliżuje ją hałas,
nadmiar bodźców, ludzi. Stresuje zwykła
rozmowa w sklepie. Zapytanie o coś
nieznajomego wydaje się wejściem na K2.
Schowana w sobie zawsze nosi ciemne okulary. Ale życie toczy się dalej. Dziewczyna
dostaje od terapeutki zadanie, polegające na kręceniu filmu o życiu rodzinnym,
poza tym spotyka wyjątkowego, bo wrażliwego i dalekiego od stereotypów Linusa-
kolegę jej brata. To właśnie spotkania z
kimś, kto nie ocenia, nie ośmiesza, nie obawia się choroby, ale stara się ją poznać, zrozumieć,
a z czasem też pomóc w przełamywaniu ograniczeń, sprawia, że Audrey zaczyna, nie tylko
w przenośni, wychodzić ze swojej nory. Czy uda jej się zdjąć okulary i spojrzeć bez lęku w przyszłość? Wiadomo, że tak, ale nie będzie to tak
proste, jak możemy się spodziewać po typowej młodzieżówce.
Są chwile wzlotów i upadków, są małe zwycięstwa i małe
niepowodzenia, które jednak dzięki pracy nie urastają do rozmiarów tragedii. Zwiększa się
świadomość własnych myśli, ograniczeń oraz
podstawowego, a tak trudnego w zaakceptowaniu faktu, że nie znamy myśli
innych ludzi. Audrey opowiada o swoim
świecie z wielkim humorem, dystansem i naturalnością. Rzeczywistość człowieka chorego, ale także
całej rodziny, która musi zmienić swoje życie ze względu na chorobę córki, czy
siostry, pozwala popatrzeć na to od środka. Lepiej zrozumieć i rozdzielić
stereotypy od tego, co naprawdę dotyka osoby zmagające się zaburzeniami
psychicznymi. Audrey staje się mimowolną
przewodniczą po emocjach, lękach, myślach i obawach osoby
chorej, dzięki czemu możemy ją zrozumieć, dowiedzieć się, jak działa „gadzi mózg” i z czego wynikają pewne zachowania i
działania. Jednocześnie opisywane przez
nią stany są, choć po części, znane wielu z nas. Lęk przed konfrontacją i
oceną, strach przed odrzuceniem, poszukiwanie akceptacji, wyśmiewanie przez grupę to przecież emocje, z którymi wszyscy się zmagamy i
pewnie nawet w dorosłych tkwią jakieś zadry związane z niezrozumieniem lub krzywdzącym osądem. Autorka nie neguje rzeczywistości, w których fobia czy depresja spotykają się z totalnym
niezrozumieniem- jedna z koleżanek twierdzi, że że nie tylko ona, ale także jej
mamy obawiały się kontaktu z Audrey, bo choroba oznacza, że ktoś jest niezrównoważony i może zrobić im
krzywdę. Stereotyp „wariatki” jest tu
żywy, ale naturalnie i skutecznie tłumaczony. A dzięki humorowi i wątkowi pierwszych
sympatii i prawdziwych, opartych na zrozumieniu i wsparciu przyjaźni, łatwy do czytania.
Jeśli ktoś, sięgnie po tę pozycję może się spodziewać wartościowej książki nie tylko dla młodzieży. To powieść, która powinni przeczytać ci,
którzy pracują z młodzieżą- pokazuje w
sposób bardzo mocny (choć nie
łopatologiczny) jak istotna (a czasami
groźna) jest dla nastolatków grupa rówieśnicza i z jakie wyzwania czekają na
młodych ludźmi, którzy dopiero budują swoją świadomość i akceptację.
Autorka wspomina też o wyzwaniach rodziców nastolatków, którzy obawiają się tego, czym współczesność bombarduje ich dzieci i albo
sięgają po opinie z gazet, albo próbują
przekonać dzieci do tego, co było
ich rozrywką w młodości (ulubiony przez
mamę Dickens i zespół muzyczny taty), albo starają się iść tropem
psychologicznych poradników (smaczkiem jest fakt, iż wydawca książki zasłynął m.in. jednym z najsłynniejszych
poradników o wychowaniu, jakim w latach
90 było- i nadal jest „Jak mówić, by dzieci nas słuchały” ). Ciekawie przedstawiony temat, oddanie głosu
bohaterce, którą lubi się i rozumie, a także partnerski sposób traktowania
czytelnika sprawiają, że po powieść
warto sięgnąć. Da do myślenia tak młodzieży, jak i dorosłym, a przy tym czyta
się lekko i dużą sympatią dla bohaterów, którzy nie są doskonali, ale stale są
w grze (tak, gry to też ważny element tek książki!)
Sophie Kinsella, "Spójrz mi w oczy, Audrey". Przeł. Maciej
Potulny. Media Rodzina. Poznań 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz