Książkę czyta się z przyjemnością, bo bohaterowie są sympatyczni i ciekawie opisani (np. moimi ulubienicami stały się całkowicie różne od siebie pasierbice Anny!), a ich losy nie są aż tak sztampowe. Dodatkowo smaczkiem są wspominane w fabule książki dla dzieci, ich bohaterowie i sytuacje, która stają się pretekstem do wspomnień i rozmów czytelników. Autorka pokazuje jaką siłę mają czytelnicy i ich książki, a Michelle mu się z tym gangiem czytających mierzyć i ...kapituluje. Oczywiście w literackich zachwytach przoduje Anna, jak to bibliotekarka, jest leciutko egzaltowana, zakręcona na punkcie książek dla dzieci i nie widzi innego sposobu spędzania wolnego czasu niż zagłębianie się w lekturze, ale mimo wszystko jest naprawdę miłą kobietą:) Pokazane niełatwego życia macochy, zmagającej się z wielkim marzeniem o maleństwie sprawia,że Anna przestaje być cukierkową, puchatą i oderwaną od rzeczywistości panią od książek.
Lucy Dillon z łatwością opisuje miejscowość, domy bohaterek i miejsca spotkań, a robi to na tyle sugestywnie, że chciałoby się samemu spędzić czas w jednym z małych sklepików, wpaść na ciacho do kawiarni i oczywiście zaszyć się w księgarni z dobrą książką i filiżanką kawy albo pogawędzić z oczytanym personelem! Na samym końcu autorka proponuje listę lektur dziecięcych, które powinny i dzieciom i dorosłym sprawić przyjemność...jest tam kilka nieznanych w Polsce tytułów, ale te, które są dostępne, są trafione! Skoro takie książki czytała w dzieciństwie Dillon, trudno dziwić się jej miłości do literatury oraz temu, że sama umie naprawdę dobrze pisać obyczajowe powieści!
Lucy Dillon z łatwością opisuje miejscowość, domy bohaterek i miejsca spotkań, a robi to na tyle sugestywnie, że chciałoby się samemu spędzić czas w jednym z małych sklepików, wpaść na ciacho do kawiarni i oczywiście zaszyć się w księgarni z dobrą książką i filiżanką kawy albo pogawędzić z oczytanym personelem! Na samym końcu autorka proponuje listę lektur dziecięcych, które powinny i dzieciom i dorosłym sprawić przyjemność...jest tam kilka nieznanych w Polsce tytułów, ale te, które są dostępne, są trafione! Skoro takie książki czytała w dzieciństwie Dillon, trudno dziwić się jej miłości do literatury oraz temu, że sama umie naprawdę dobrze pisać obyczajowe powieści!
Lucy Dillon, "Szczęśliwe zakończenie". Pruszyński i Ska. Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz