Małgorzata
mieszka sama w wielkim domu i postanawia, że w tym roku nie będzie świętować
Bożego Narodzenia. Nie ma siły i ochoty przygotować specjalnego menu dla jednej
osoby, nie czuje potrzeby budzenia w sobie świątecznych uczuć, zresztą na nic
nie ma siły. Jednak los ma dla starszej
pani niespodziankę. W wigilię pod jej domem psuje się samochód i rodzina prosi
Małgorzatę o pomoc. Choć to zupełnie obcy ludzie, kobieta nagle zapomina o
dokuczliwym bólu, a w miejscu
zniechęcenia pojawia się chęć niesienia wsparcia i dobrego słowa. I choć
z pierwotnych planów nic nie zostaje, ta wigilijna noc pozwala Małgorzacie
wiele zrozumieć.
Nie jest to przesłodzona i komercyjna opowieść świąteczna, tylko historia o lęku przed śmiercią, starością i samotnością. Ale też opowieść o tym, by nie bać się życia, bo póki ono jest, póty trzeba je wykorzystywać i nie skazywać się na samotne wyczekiwanie ostateczności. Dla kogo jest ta książka? Dzieci pewnie nie wyczują egzystencjalnych lęków, trawiących Małgorzatę, ale dostrzegą starszą panią, której należy się odrobina uwagi i ciepła. Dorośli, w tej samej starszej pani mogą zobaczyć kogoś, kto po chwili rezygnacji, znów zbiera w sobie energię do działania i zamiast biernie oczekiwać na śmierć, cieszy się czasem, który mu został. Książka, choć krótka, daje potężny materiał do przemyśleń. I o to chodzi.
Książka dostała nagrodę na targach w Bolonii i rzeczywiście wizualnie
zachwyca. Ilustracje Pascala Blanchet'a są w stylu retro,
wiele w nich szarości, bo wiele szarości jest w życiu Małgorzaty, jednak jest i trochę humoru, który doskonale koresponduje z pełnym dyskretnego dowcipu tekstem. A gwiazda jaśniejąca na ostatniej stronie
mruga, obiecując, że jeszcze nie wszystko stracone!
India Desjardins, "Wigilia Małgorzaty". Przeł. Jadwiga Jędryas. Wyd. Dwie Siostry. Warszawa 2014.
Świąt Bożego Narodzenia, które obudzą uśpione nadzieję, wiarę i miłość. I pozwolą dostrzec tę Gwiazdę, której blask rozświetla ciemności i prowadzi do celu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz