Kraków jest ostatnio doskonałym tłem dla sag. „Kobiety z ulicy Grodzkiej” to
kolejna seria, której akcja toczy się Krakowie przełomu wieków, a Wiktoria, tak jak Eliza, jedna z
„Niepokornych”, kształci się na farmaceutkę.
Wiktoria
jest córką krakowskiego aptekarza Franciszka Bernata i służącej, Hanki. Akuszerka podmieniła noworodki w chwili gdy żona aptekarza
urodziła martwe dziecko, a Bernta kazał zabić swojego bękarta. Cała rzecz odbyła szybko i po cichu, więc
biologiczna matka przed śmiercią nie dowiedziała się, że jej dziecko przeżyło,
ale ostatkiem sił przeklęła rodzinę aptekarza. Klątwa Hanki
działa. Aptekarzowi rodzą się synowie, jednak jeden z nich jest upośledzony,a żona, wycieńczona kolejnymi porodami i połogami,
umiera. Bernat, zajęty nową żoną, nie
widzi pożytku z córki i zupełnie nie poświęca jej uwagi, choć dziewczyna bardzo
dobrze się uczy i wykazuje spore
zainteresowanie farmacją. Aptekarz jest jednak przekonany, że to syn przejmie rodzinny
interes, niestety, chłopak ma zupełnie inny pomysł na życie. Wiktorii udaje się
kształcić, a nawet pójść na studia
(farmacja była jednym z nielicznych kierunków, na którym mogły się kształcić kobiety),
jednak w jej domu rodzinnym nie dzieje się dobrze- ojciec zaczyna się
podejrzanie zachowywać, brat ucieka… Na domiar złego okazuje się, że Filip,
ukochany Wiktorii, nie może się z nią związać.
Jednak opowieść o Wiktorii to nie tylko cykl nieszczęść i smutków. Dziewczyna jest bardzo świadomą i dobrą
osobą, umie sobie radzić z przeciwnościami losu, chce pomagać innym (choć nie
ma sobie nic z cierpiętnicy) i nie boi się zawalczyć o swoje szczęście. O tym,
czy szczęście osiągnie opowie drugi tom.
Choć akcja toczy się w dawnym Krakowie, język powieści nie jest archaizowany (wolę
neutralną polszczyznę niż silenie się na język przełomu wieków), książkę
dobrze się czyta, a akcja płynie wartko,
bo powieść nie jest zbyt opasła. Bohaterowie
kreśleni są charakterystycznie- niektórzy szybko zyskują sympatie, na myśl o
innych można się wzdrygnąć (aptekarz, potwór w ludzkiej skórze, zaprzecza stereotypowemu
widzeniu dobrodusznego pigularza z
Galicji). Sama Wiktoria jest bohaterką, której się kibicuje - dziewczyną
odważną,
otwartą i niezmanierowaną, dlatego chętnie sięgnę po kolejny tom opowieści
o kobietach z ulicy Grodzkiej, by przekonać się czy uda jej się przezwyciężyć działanie
klątwy.
Lucyna Olejniczak, „Hanka” ("Kobiety z ulicy Grodzkiej").
Wyd. Prószyński Media. Warszawa 2015.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz