Gdy w półtora roku temu miałam wielką przyjemność prowadzić spotkanie z Agnieszką Krawczyk, pisarka wspominała, że po sagach toczących się na wsi i w miasteczku, chce pisać historię osadzoną w jej ulubionym, rodzinnym Krakowie. "Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą" to właśnie pierwszy tom sagi, która rozgrywa się na krakowskich Dębnikcha, a jej bohaterami są mieszkańcy jednego, tytułowego, domu.
Historia łączy losy mieszkańców kamienicy, którzy od tajemniczego
donatora otrzymują specyficzne zdania- mają spełnić dobry uczynek, a w
zamian będą mogli dostać mieszkanie. Nie chodzi jednak o codzienne
uprzejmości, ale uczynki, które prowadzą do zmian podejścia do życia. W
pierwszym tomie jeszcze wielkich działań nie ma, ale widać pewne
poruszenie wśród mieszkańców. Choć akcja zaczyna się od przybycia do
kamienicy pianistki z dwójką dzieci, to nie Zuzanna jest główną
bohaterką książki, bo postaci, których losy śledzimy jest kilka-
siostry, noszące imiona bohaterek Szekspira, starsza pani, młode małżeństwo, wbite
w korpostandardy. A do tego znajomi z dawnych lat, którzy
pojawiają się w różnych konfiguracjach. Agnieszka Krawczyk porusza w
tej książęce wątki bardzo poważne, jak rak, samotne macierzyństwo, ale także te z mniej dramatyczne. Bohaterki (bo przeważająca część postaci to
kobiety) radzą sobie z codziennymi sprawami, poszukują swego miejsca w
świecie i dróg rozwoju. Jest pianistka, dziewczyna szukająca szczęścia
w różnych dziedzinach, która ostatecznie decyduje się na wyrób mydła.
Jest też Miranda, pracująca w bibliotece. I choć pojawia się informacja,
że czytają tylko starsze panie i uczniowie, to jednocześnie
biblioteka pełni rolę miejsca spotkań, a jej kierowniczka jest bardzo
przychylna wszelkim społecznym inicjatywom. Warto też dodać, że choć
jedna z bohaterek uznaje pracę bibliotece za zajęcie dość marne, to nie
odbiera Mirandzie zdolności do sprawnego poruszania się w archiwach.
Poza tym, biblioteczne czasopisma o ogrodnictwie przydają się w pracy
nad zieleniakiem.
Akcja powieści nie gna, tylko toczy się spokojnie
swoim trybem, jest sympatycznie i swojsko, a pewne zachowania
(zjednoczenie sąsiadów) i terminy (błyskawiczna diagnostyka
onkologiczna- 3 tygodnie! Z doświadczenia wiem, że między pierwsza
wizytą a USG może upłynąć 10 miesięcy) pokazują, że wszystko dąży do
happy endu. Choć zanim do niego dojdziemy, czekają jeszcze dwa tomy,
które pokażą relacji między rodzicami i dziećmi oraz starymi
znajomymi, rozwiążą tajemnicę dawnych animozji i pewnie rozwikłają zagadkę właścicieli kamienicy i tego oryginalnego sposobu zadośćuczynienia przeszłości. Agnieszka Krawczyk tworzy sympatycznych i
charakternych bohaterów, o ich emocjach pisze z wyczuciem i mimo
tworzenia historii z gatunku "lekka, łatwa i przyjemna", nie boi się
sięgnąć po tematy większego kalibru jak choroba, samotna starość czy
wybory ideologiczne, które czynione w młodości rzutują na całe życie.
A czyta się to, jak zwykle, po prostu przyjemnie! I poza zagadkami z powieści, pojawia się jeszcze jedno pytanie:kiedy kolejny tom?
Agnieszka Krawczyk ,"Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą". Wyd. Filia. Poznań 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz