poniedziałek, 30 grudnia 2019

CYNAMONY 2019

                                                                   źródło: pixabay
Powtarzanie, że nie wiem, gdzie się podział mijający rok nie ma sensu... Minął błyskawicznie, ale po drodze przyniósł sporo dobrego, w tym także dużo dobrych książek. W ubiegłym roku (Cynamony 2018) nie miałam problemu z wyborem jednej, najlepszej książki, teraz aż tak oczywistych wskazań nie ma.  Czas na podsumowanie tych najlepszych, które przeczytałam w 2019 roku i które cały czas zostały w pamięci.

OBYCZAJOWE
"Całe życie"   Powieść, a raczej przypowieść o życiu prostego, dobrego człowieka. O jego radościach, smutkach i życiu zgodnie z rytmem przyrody. Precyzyjna, oszczędna, zapadająca w pamięć dzięki prostocie i emocjom, które wywołuje.

"Sprawa Hoffmanowej"  Niepokojąca i świetnie napisana powieść psychologiczna, której inspiracją były prawdziwe wydarzenia z lat 30. i proces prawie tak znany, jak sprawa Gorgonowej. Trzymająca w czytelniczym w szachu powieść, która intryguje historią i świetnym językiem.


KRYMINAL TANGO
"Morderstwo ma motyw" Klasyczny brytyjski kryminał z uroczym detektywem amatorem, a przede wszystkim prawdziwym, a nie rekonstruowanym światem. Dziś kryminał retro, za czasów  swego powstania- po prostu kryminał z zagadką, psychologią i elegancją. I w tym sęk! Kolejna książka "Morderstwo na święta" równie dobra, mam nadzieję, że będzie więcej!


POPULARNIE A NAUKOWO
"Ale musicale!"Książka, której brakowało, z której korzystam wiele razy w tym roku i choć mam małe zastrzeżenia, to jest to niezbędnik widza i słuchacza musicalu/ teatru muzycznego i zapełnienie dziury w popularnym, a bardzo rzeczowym i ciekawym pisaniu o gatunku.

MUZYCZNE INSPIRACJE
"Hanka"  Świetna powieść biograficzna napisana z wyczuciem epoki i stylu czasów Ordonki (a miała ona różne kalendarzowo, życiowo i artystycznie czasy!). Książka, która przeniosła mnie do świata kabaretów, piosenek, żartu i pauzy między lekcjami historii.


"Nikt nie słucha" Muszę wspomnieć o tej książce. Reportaże o disco polo pokazują świat wielkich pieniędzy, karier, budowania relacji z fanami. Jest o przekrętach i niebezpieczeństwach, jest i autentycznej radości z grania, którą ma wielu przedstawicieli gatunku. Disco polo to absolutnie nie moja bajka (co widać, bo ciut wyżej dwudziestolecie,  jeszcze wyżej musicale, a na moim cynamonowym fb co rusz jakaś opera...), ale nie można ignorować zjawiska, które od 30 lat tworzy polską rozrywkę.  Bez oceniania, bez uśmieszków, rzeczowo i ciekawie. Sierakowska otworzyła mi oczy na kilka aspektów tego biznesu/działalności estradowej. 


BO BYWAM DZIECKIEM
"Hotel Winterhouse"  Wciągająca historia z dreszczykiem, ale przede wszystkim powieść czerpiąca pełnymi garściami z klasyki literatury dziecięcej, dzięki czemu jest tu i  przyjaźń, i zagadka, i piękna biblioteka. I dziecięca ciekawość,co będzie dalej. Od razu dodam, że druga część jest równie dobra!

SŁUCHANE
Nie napisałam o tym na blogu... Mogę się usprawiedliwić tylko tym, że słuchałam tej powieści bardzo długo z rosnącym zachwytem dla autora, tłumaczki i interpretatorki. Tylu przede mną o niej pisało, że trudno napisać coś nowego. Wspaniała historia o ludziach i ich wyborach, o różnych drogach  do szczęścia, o blichtrze i prostocie życia. I wbrew tytułowi dla mnie to jednak przede wszystkim historia o Lewinie. "Anna Karenina" czytana mistrzowsko przez Annę Polony.

POKRUSZONY CYNAMON
"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" Moje rozczarowanie roku. I od razu dodam: to nie jest zła książka. To ja oczekiwałam czegoś innego. Czekałam na historię o artystce, dostałam losy produktu przemysłu fabryki snów.  Czekałam na klimat starego Hollywood,  dostałam prawie współczesne serwisy plotkarskie i pospieszną narrację. Czekałam na bohaterkę i jej nie dostałam. Do mnie nie trafiło!


WYDARZENIE

Bezsprzecznie: Nobel dla Tokarczuk. I choć jak wielokrotnie pisałam jej książki to nie jest moja bajka, to nie ma wpływu na fakt radości z doceniania jej, jej stylu, języka i tłumaczy. (Mówiąc szczerze jestem z tych, którzy co roku w październiku marudzą, że Nobla to Herbert powinien był dostać!). 

Ale sytuacja wokółnoblowska miała dwa końce. Media społecznościowe, pokazały pazury i zaczęła się jazda po tych, co nie czytają i nie lubią (żeby było śmieszniej jeździli też ci, którzy przyznawali, że też nie czytali, ale lubią...). Na forach, fb itp zaroiło się od wpisów o "plebsie, którzy się teraz rzuci i nic nie zrozumie" , od oceniania, kto może, a kto nie powinien czytać... Czytałam, a także z obowiązku odpisywałam na te komentarze na fb mojej biblioteki z dziwnym pomieszaniem smutku, zawiedzenia i wkurzenia, prosząc, by jednak nie nazywać czytelników biblioteki plebsem i zachować minimum szacunku i kultury na stronie nomen omen instytucji kultury. Każdy ma prawo czytać. Ciekawość i chęć poznania noblisty jest rzeczą naturalną i godną pochwały. Bez nagrody nie sięgnęłabym pewnie po Modiano i byłoby szkoda...Ale fakt nagrodzenia nie zmienia dzieła,  jest ono takie samo, jak było.I każdy ma prawo do swojej oceny i wrażeń. Do czytania w zachwycie, albo do odrzucenia książki, filmu, płyty... Do własnych wyborów. Gdy czytanie tak bardzo dzieli, jest źle. Gdy fakt, że się czyta noblistów pozwala obrażać innych, jest źle.  Czy to, że się czyta Tokarczuk daje komukolwiek prawo do czucia się lepszym?  Fakt zawiedzenia się na snobistycznych, wymądrzających się i skłonnych do prostych ocen czytelnikach to coś, co pojawia się w Cynamonach kolejny raz. Niestety! 

Z wydarzeń mniej globalnych, moich: tym co najbardziej zapamiętam i z którego jestem bardzo zadowolona była wystawa Kanon lektur nieczytanych. Rozmowa na portalu Lubimyczytac.pl
W styczniu 2020 roku wystawa ma być prezentowana w Bibliotece w Krośnie Odrzańskim.  

A najchętniej czytanym  na moim blogu wpisem  był ten o karach za przetrzymywanie książek! 
Czyżby tak wielu Czytelników miało coś na sumieniu ;) 

Wspaniałego i pełnego dobrych lektur 2020 roku! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz