Początek dwudziestolecia międzywojennego.W szkole dla panien dochodzi do zbrodni; odnaleziono powieszoną uczennicę. Samobójstwo czy morderstwo? Takie rzeczy w spokojnej, wielkopolskiej mieścinie, w której policja do tej pory zajmowała się sprawami ginącego cukru... Podkomisarz Hieronim Ratajczak musi zabrać się do roboty, tym bardziej, że ginie kolejna osoba związana z pensją, a jej pamiętnik może być interesującym śladem. Podczas śledztwa okazuje się, że wydawałoby się praworządni mieszkańcy Mańkowic mają wiele do ukrycia, a tajemnice sprzed lat dotyczą wielu wciąż żyjących osób.
Przyznam, że wątek kryminalny nie był dla mnie najmocniejszą cześć tej powieści, owszem, są zabójstwa, są podejrzani, jakieś motywy, a nawet posiłki z Poznania, ale nie ma wielkiego napięcia. Jest za to coś innego, nakreślony rożnymi barwami portret małego miasteczka i jego mieszkańców; lekarza, redaktorki rewolucyjnej gazetki, pań z koła odnowy moralnej, księdza, policjantów. Jest głos w sprawie emancypacji i kobiecej samoświadomości. Są wreszcie skrzętnie ukrywane za firanką i czwartkowymi porządkami dwulicowość i tajemnice, które wychodzą na jaw. Jest też obawa przed świeżo zdobytą niepodległością i nadciągającym nowym (po latach walki z zaborcą nie ma z kim walczyć...). Autorka dobrze radzi sobie nie tylko z tworzeniem wielu bohaterów, ale także z rożnymi formami literackimi- w książce znajdują się listy, fragmenty pamiętnika, felietony z gazet reprezentacyjnych rożne opcje, to wszystko napisane z dbałością o język i historyczne prawdopodobieństwo czyta się ze sporą przyjemnością.
Określenie kryminał retro w odniesieniu do tej książki jest średnio szczęśliwym wyrażeniem, bo kryminałem książka bywa, za to świetnie radzi sobie z pokazywaniem świata w stylu retro- ludzkich postaw, obaw, nadziei i pozorów. Dodatkowego smaczku dodaje historii jej wielkopolskie usytuowanie: "Jeśli mieszkasz w miasteczku pod Poznaniem, jeśli jesteś kobietą i nie sprzątasz kilka razy dziennie, to czujesz się jak margines społeczny". Ordnung, rytm życia wyznaczany paniom domu przez porządki w czwartek (znam poznanianki, które do dziś kultywują te tradycje) , świat z jeden strony bliski, a drugiej bardzo odległy. Warto będzie wrócić do tak ciekawie kreowanej literackiej rzeczywistości, a okazja się nadarza, bo druga powieść Szwechłowicz już na mnie czeka.
Joanna Szwechłowicz, "Tajemnica szkoły dla panien." Wyd. Prószyński i S-ka. Warszawa 2014.
Brzmi bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń