środa, 25 stycznia 2017

"Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej" Tolkien i inni


Książka to książka o książkach i książka inspirowana książkami. Sporo w niej z Jeżycjady: poznańska rodzina i wspólne wartości takie jak miłość, przyjaźń wiara, pomoc. Sporo w niej także z Przyślę panu list i klucz. Tej inspiracji autorka nie ukrywa, bo nie tylko Pruszkowska pojawia się w dedykacji, ale także jej bohaterki są często wspominana. Pomysł jest bowiem bardzo podobny- pokazać rodzinę przez jej literackie fascynacje. I tak się dzieje: od dzieciństwa ojca narratorki, przez jego narzeczeństwo i ślub z Różą (równie literacko uzależnioną), przez kolejne pojawiające się na świecie dzieci i ich perypetie. A to wszystko w cieniu (a może raczej blasku!?) książek. Jest trochę Sienkiewicza, trochę  Musierowicz, trochę Niziurskiego i bardzo dużo Tolkiena. Jest nawet widmo rozwodu spowodowanego rodzinną batalią o ekranizację "Władcy  pierścienia". Bo główną fascynacją rodziny, najlepszym lekarstwem na smutki i powodem do żartów jest "Władca...". A jeśli ktoś nie czytał Tolkiena? Pewnych rzeczy można po prostu nie zrozumieć i sytuacja może się powtórzyć w przypadku większość przywoływanych tytułów i autorów. Ale ponieważ Niziołkowie rozmawiają o postaciach i pisarzach jak o członkach rodziny, można te literackie opowieści (np. o Mickiewiczu, który nie spieszył się do powstania)  traktować trochę jak historie o kuzynie, którego się nigdy nie widziało.

Poznańskie klimaty, opowieści z  książkami w tle, nawiązania do ulubionych lektur i pisarzy- przyjemne. A opowieści o matematyczce Róży, która uczniom w ramach poprawy sprawdzianów nakazuje śpiewać Kaczmarskiego i recytować „Pana Tadeusza” -krzepią. Jednak mimo dobrych składowych, nie zachwycałam się tą książką…  Może nie wierzyłam narratorce-maturzystce, opowiadającej o młodości swoich rodziców i o przygodach brata w  podpoznańskich Krzesinach.  Może liczyłam na więcej  twórczych odwołań do tekstów, a nie tylko wspomnień z oczekiwania na kolejne tomy Harrego Pottera? Książka, jak powiedziałam przyjemna, i współczesna, jednak "Przyślę panu list i klucz" wywarło na mnie większe wrażenie i może dlatego, że mam tę lekturę ciągle w pamięci, Niziołkowie wydali mi się nieco wtórni. Chociaż książka o książkach zawsze ma u mnie plus! 

Małgorzata Klunder. "Róża i Robert. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej". Wyd. Replika. Zakrzewo 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz