Mam niewielkie doświadczenie z fantastyką, ale tu jednak zabrakło magii. Ten tom odbieram jako podprowadzenie do tego, co, mam nadzieję, historię domknie i zakończy w tomie trzecim (który już w czerwcu).
Profesor Emily Wilde wraz ze swoim magicznym narzeczonym in spe Wendellem jadą w Alpy, by znaleźć wejście do jego królestwa narzeczonego i wyrwać tron z rąk strasznej macochy. Niby dramatycznie i przygodowo, ale nie do końca. I właśnie jakiegoś nerwu i przygody mi zabrakło. Smaczku relacji tej pary nadawały poprzednio rozmowy, ale tu pan Wendell jest albo mało rozmowny, albo ledwo żywy...Kolorytu całej historii mieli dodać młoda krewna Emily -Ariadne, studentka z głodem magicznej wiedzy oraz dziekan driadologii Farris Rose, który najpierw jest w kontrze do badaczki, potem ją wspiera, a pod koniec nie wiem, co się z nim dzieje (trochę zmarnowany potencjał postaci z profesorskim charakterem).
Emily nadal pisze swój dziennik(i robi w nim przypisy), do tego ratuje dawną badaczkę Ludku, ale w tym wszystkim brakuje spajającego wydarzenia i postaci nerwu. Brakuje klimatu przygody i badawczej wyprawy z początku wieku, lekkości, które ujęły mnie w 1 części, a tu mam wrażenie tomu, który trochę dopowiada, trochę łączy i jest podjazdem do tego, co ma się zdarzyć w finale. Oby! Bo nadal uważam, że Emily, momentami roztrzepana badaczka, biblioteczna mysz, sprawdzająca swoje ograniczone umiejętności interpersonalne w różnych zakątkach Europy, jest po prostu sympatyczna, a elementy naukowego świata w rzeczywistości fantastycznej są dobrym urozmaiceniem. Ale to za mało na całą powieść. Czekam na finał i trzeci tom. Z nadzieją na zaczarowanie.
Heather Fawcett. "Emily Wilde. Atlas Zaczarowanych Krain". Przeł. Anna Reszka. Wyd. MAG. Warszawa 2024.