To była książka, od której datuję moje dorosłe czytanie:) Lato przed ósmą klasą podstawówki, hamak zawieszony między sosnami, leniwe dni i moja pierwsza lektura wiktoriańska... Do dziś pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta opowieść i że przy lekturze zdarzyło mi się płakać nad życiem Jane. W tym roku, 15 lat po owych wakacjach, wróciłam do historii by sprawdzić czy i jak zmieniło się moje postrzeganie Jane i jej dziwnych losów... Okazało się, że zapomniałam zupełnie o okresie dorastania Jane, o trudach życia w domu niegodziwych krewnych i surowych zasadach pensji. To okrucieństwo wobec dziecka podczas słuchania audiobuka bardzo mocno rzuciło się w uszy. Z pierwszej lektury najlepiej pamiętałam wątek z Edwardem Rochesterem, nastrój grozy i tajemnicy, zjawę pojawiającą się w nocy. Teraz zainteresowała mnie część losów Jane po jej ucieczce z domostwa hrabiego, dramatyczne poszukiwanie pracy, spotkanie z pastorem i jego siostrami, wreszcie pomysł, by Jane wyjechała z misjonarzem jako jego żona. I tu coś, co podczas obecnej lektury zrobiło na mnie największe wrażenie- pewność siebie Jane i ogromną chęć dążenia do własnego szczęścia i życia zgodnie z sumieniem. Patrząc z perspektywy XIX wiecznej Anglii, młoda kobieta nie miała zbyt wiele szans na ziszczanie romantycznych marzeń, czy choćby życie wg własnego pomysłu. Rola misjonarki, żony St. Johna, w dalekim kraju mogłaby zaspokoić marzenia o niesieniu pomocy i miłosierdzia, ukoić złamane serce młodej kobiety. Ale Jane jest bohaterką przede wszystkim szczerą wobec siebie, znającą swoje wady, ale na tyle odważną i dumna, by realizować swoje pomysły i pragnienia i nie godzić się na półśrodki. To chyba dzięki temu stała się bohaterką tak znaną i lubianą przez czytelników, stale obecną w kulturze dzięki kolejnym ekranizacjom i wznowieniom.
Tegoroczne spotkanie książką w bardzo oszczędnej interpretacji Magdaleny Cieleckiej, uświadomiło mi jak bardzo współczesna jest Jane Eyre. I jak w gruncie rzeczy realistyczna jest powieść, która w mojej pamięci utrwaliła się jako coś tajemniczego i romantycznego. Cielecka czyta świetnie, głosem chłodnym opanowanym, w kilku tylko momentach daje się ponieść emocjom, przez co dane fragmenty zyskują dodatkowy dramatyzm. Jane Eyre z pewnością mogłaby mówić tak rzeczowo i spokojnie, relacjonując swoje dzieje. Warto ponownie czytać książki by sprawdzić jak zmienia się odbiór, zwłaszcza gdy są to książki tak klasyczne jak powieść Bronte.
Charlotte Bronte, "Dziwne losy Jane Eyre". Warszawa Agora 2013. Czyta Magdalena Cielecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz