Odcięta od reszty Szetlandów wyspa. Wiatr, sztorm. Na wyspie- ornitolodzy. Fair Isle jest bowiem ptasim rajem i siedliskiem rzadkich wielu gatunków.Naukowcy, czyli ludzie niezbyt skłonni do morderstw. A jednak, jedna z badaczek, a przy okazji gwiazda telewizji, zostaje zamordowana, a zbrodnia poprzez swoją teatralizację, nie pozostawia wątpliwości, że to nie był nieszczęśliwy wypadek. Na szczęście na wyspę przyjeżdża (z powodów osobistych, nie zawodowych) inspektor policji. Jimmy Perez miał w planach układnie swojego życia, a tu, okazuje się, że praca ściga go nawet w rodzinnych stronach.
Na jednym morderstwie się nie skończy, a na policjanta czeka niezwykle wymagające i niosące znaczące skutki śledztwo. Nie czytałam poprzednich części serii szetlandzkiej, ale (tak zapewniali inni czytelnicy) nie miałam problemu, by połapać się w akcji. Z resztą akcja i zagadka to jedno, a nastrój to drugie. I chyba ważniejsze. Bo o ile w paru miejscach miałam wrażenie przegadania i zbytniego przeładowania postaci myślami (np. policjant, nie tylko sam ocenia ludzi, ale jeszcze zastanawia się, co o nich mogą myśleć inni; nie wiem, czy słusznie, ale to dla mnie taka bardzo kobieca cecha pisania), o tyle klimat jest kapitalny: odpowiednio wietrzy, a jednocześnie duszny (to możliwe połączenie!). Postaci są budowane konsekwentnie i ciekawie, a skrywane przez nie tajemnice i ograniczona liczba podejrzanych przybliża czytelnika do schematu znanego z powieści Christie.
Z Anne Cleeves spotkałam się przy okazji "Szklanego pokoju" i postać głównej bohaterki tamtej powieści: Very spodobała mi się bardziej, choć autorka cały czas trzyma wysoki poziom w budowanych światach i napięciach. Szetlandy, kojarzące się do tej pory z wełną i ciepłym swetrem, teraz są znacznie niebezpieczniejsze, choć to dzikie i piękne niebezpieczeństwo.
Ann Cleeves, "Błękit błyskawicy". Przeł. Sławomir Kędzierski. Wyd. Czwarta strona. Poznań 2019.