Obyczajowe/ Literatura bardzo piękna
"Mała" fantastycznie opowiedziana historia,mieszająca historię, groteskę i makabrę i niezwykłą bohaterkę, jaką była przyszła twórczyni muzeum figur woskowych. Gdyby ktoś pytał, co najbardziej polecam z tegorocznych lektur: MAŁA!
Warto wspomnieć
"Latawce"
pięknie napisana i pełna prawdy powieść o polskiej i francuskiej
fantazji oraz wielkiej miłości i wojnie. Moje pierwsze spotkanie z
Garym- na pewno będą kolejne.
"Była sobie rzeka" książka,w której poza historią ujęło mnie zwrócenie uwagi na siłę opowieści. Czysta przyjemność czytania.
Kryminal tango
"Zbrodnia w Lindebourne" za klasyczną intrygę, kryminalny klimat i piękne nawiązania do Mozarta. Ktoś powinien to wznowić, koniecznie!
Warto wspomnieć "Tangerykę" za atmosferę orientalnego, dusznego Tangeru i równie dusznych manipulacji i kobiecych intryg.
Muzyczne inspiracje
"Pszczoły i grom z oddali" dla mnie najlepsza książka tego roku- zajmująca, wciągająca, muzyczna, a przy tym pełna też myśli o istocie tworzenia, sztuce i poszukiwaniu. Wiem, nie zachwyci każdego, ale mnie oczarowała.
"Las z wełny i stali" książka dla tych, którzy poszukują harmonii, spokoju i szacunku, a w literaturze prostoty, która nie bywa prostactwem. Jest w tym pewien interesujący przypadek, że w roku gdy nie odbył się Konkurs Chopinowski, czytałam dwie świetne powieści o fortepianem w tle. Obie japońskie.
Lekkie łatwe
"Cała prawda o miłości"książka, którą mi się sympatycznie czytało. Której bohaterów polubiłam i która swoim słodko-gorzkim zakończeniem została w pamięci. Powieść o pozorach, autentyczności i o tym, że trawa u sąsiada zawsze jest bardziej zielona, ale sąsiada sąsiadami jesteśmy my. I nasza trawa.
Bo bywam dzieckiem
"Co robią uczucia" kapitalna książka dla małych i dużych, przedstawiająca uczucia w inny sposób, dająca do myślenia i pozwalająca docenić wielość emocji, które w nas mieszkają.
Polskie
"Czarne miasto" nie jestem, nie byłam i nie będę fanką realizmu magicznego. Ale na tę książkę, ze względu na język i tworzenie atmosfery, łączącej legendy zaklętego miasta, strzępki tradycji górniczych i codzienności muszę zwrócić uwagę.
Warto wspomnieć :"Romantyczni" interesujące spojrzenie na romantyzm i nadanie znanym pomnikom ludzkich cech. Ciekawa jestem, co będzie dalej!
Popularnie a naukowo
"Algorytm Ady" niewiele było książek z tej kategorii, a jeszcze mniej trafiło na blog. Dlatego historia Ady Lovelance wygrywa, bo bohaterka wyjątkowa i a poza tym dobrze wiedzieć, skąd wzięło się pojęcie tkaniny żakardowej.
Słuchane: wysłuchałam w tym roku tylko 2 audiobooków, drugim był "Wojna i pokój". Napiszę jeszcze o tej książce (skończyłam parę dni temu), bo to jest LITERATURA. W moim rankingu deklasuje Kareninę, oj, deklasuje! Do tego świetnie przeczytana (lektorował Marcin Popczyński).
Pokruszony cynamon W tym roku niewypałów było mało. A może nauczyłam się odrzuć książki, które nie zwiastują niczego dobrego? Natomiast przekonałam się ponownie, że są książki, które mimo zachwytów booksfery, nie są moje. W ubiegłym roku rozczarowałam się bardzo, w tym roku podeszłam do książki tej autorki na zimno. I"Daisy Jones and six" nie zachwyciła. Zawsze warto wiedzieć, który autor nie jest dla nas. U mnie tą autorką jest Taylor Jenkins Reid.
Wydarzenie roku: kultura online
Choć wiosną wydawcy przesuwali premiery, to okazało się, że czytanie jest jedyną aktywnością kulturalną, której wirus nie unicestwił. Zamknięcie bibliotek wiosną i jesienią niestety wpłynie na statystyki, ale jest też coś krzepiącego, że właśnie dzięki mailom czytelników, opiniujących projekt zarządzenia, 30 listopada biblioteki- jako jedyne placówki kulturalne, zostały otwarte.
Swoją siłę ujawnił internet- spotkania autorskie stały się wirtualnym chlebem powszednim. Chyba nie ma tygodnia, by na stronie wydawnictwa, biblioteki, autora, blogera, nie działo się coś książkowego. I choć wiadomo, że to nie to samo, co spotkanie twarzą w twarz, książką w autograf, to jednak w tym, co średnio ładnie zwie się upowszechnianiem, ma to wyjątkowe znaczenie. Bo autor jest dostępny na kliknięcie dla tych, którzy na spotkanie by nie zajechali, bo za daleko, za drogo. Biblioteki poszalały i np. poszły w podcasty i audiobooki. Poszukajcie i posłuchajcie ( zasubskrybujcie!): kanał Biblioteki Raczyńskich na YT
Wiem, że różne są podejścia do onlajnowych spektakli, że są głosy, że to erzac. Ale! Bez sieci nie zobaczyłabym przez niecałe pół roku 5 różnych Onieginów! Dobrze przygotowane spektakle (np. oferta MET) robią wrażenie i, mówię to jako uczestnik paru kinowych transmisji, sprawdzają się w domu równie dobrze, jak nie lepiej, jak kinie. Bo nikt obok mnie nie gada, nie kaszle, nie szeleści. Wiem, że trudno zastąpić drżenie podłogi od orkiestry i wrażenie, że głos śpiewaka rozsadza teatr, ale widząc liczbę odwołanych spektakli w okresie, gdy granie było możliwe, ja bym się aż nie emocjonowała atmosferą, a zwróciła też uwagę na bezpieczeństwo artystów. Słuchanie w domu wymaga innego nastawienia, stworzenia warunków, odcięcia się. Da się. Choć głucha cisza na transmitowanych koncertach mocno daje po uszach.
A poza tym w 2020, założyłam bookstagrama i zgłębiam tajemnice tego medium. Ciekawa przestrzeń i zjawisko!
Artykułem, który był najchętniej czytany i który był czystą przyjemnością, była rozmowa z Hanną de Broekere o pracy tłumacza
Czego życzyć na nowy, kolejny rok? Zdrowia i samych szczęśliwych zakończeń!
PS Zdjęcie jest przykładem internetowej manipulacji,bo wszystkie książki były z biblioteki i nie mogę ich pokazać w stosiku :)