Kilkakrotnie trafiałam na opinie, że za bardzo wywyższamy książki. Że snobujemy się na czytanie. Że książka jest jakimś intelektualnym fetyszem. Dlaczego rokrocznie urządzamy narodową smutę po opublikowaniu raportu o
stanie czytelnictwa, a nikt nie komentuje (a nawet nie poddaje tak
wnikliwej analizie!) chodzenia do kina, muzeum albo filharmonii? A przecież są książki dobre i złe, tak więc nie można powiedzieć, że czytanie jakiejkolwiek książki jest zawsze lepsze niż np. oglądanie filmu. Że dziś jest wiele możliwości korzystania z kultury i napinanie się na książkę jako to, co najbardziej wartościowe nie jest już aktualne. Częściowo zgadzam się- wiem, że zamiast czytać jakiegoś czasoumilacza mogłabym intelektualnie rozwijać się oglądając Felliniego. Nie oddam 3 godzin dobrze wystawionej opery za powieść popularną, ani nawet za noblistę.Prawda. Ale!
W całym zestawie działań nazwanych ogólnie promocją czytelnictwa nie chodzi tylko o czytanie. Nie chodzi tylko o książki. Serio! Zacznijmy od początku... Czytanie jest kompetencją leżącą u podstaw życia, także tego kulturalnego (mówię o tzw. kulturze zachodniej, gdzie kultura pisma trzyma w ryzach nie tylko sztukę, ale także teksty użytkowe: ustawy, instrukcję do pralki, przepis na sernik). Czytanie jest więc niezbędne do życia. Zanim zaczęto pisać, przekazywano ustnie opowieści. Czytanie, poznawanie fabuł, postaci, zachowań, było zawsze elementem budowania tożsamości nie tylko narodów, ale i znacznie większych zbiorowości. Książki były atrybutem wiedzy i władzy, kto umiał czytać, był lepszy. Rozpowszechnienie umiejętności czytania jest trumfem równości i wolności.
A teraz bez patosu- czytanie jest najprostszą formą uczestniczenia w kulturze. Nie trzeba iść do teatru, nie trzeba mieć telewizora i internetu. Wystarczy książka. Ok, ale trzeba ją kupić, powiecie. Nie, można pożyczyć. Od znajomych. Z BIBLIOTEKI! Już 2 czy 3 rok żyję tylko książkami z biblioteki. I nie narzekam. Czytanie, zainteresowanie fabułą, bohaterem, jest łatwe do przełożenia na inne działania związane z narracją- teatr, kino, gry fabularne. Obrazy malowane słowami rozwijają wyobraźnię i wrażliwość potrzebne przy obcowaniu ze sztukami wizualnymi i muzyką. Książki pisane są absolutnie o wszystkim, nawet o minekrafcie!Literatura obejmuje swoim zasięgiem rozrywkę, naukę. Jest uniwersalna. Czytanie zaś jest nie tylko tym, co rozwija słownictwo, uczy empatii, pomaga poznać i zrozumieć ludzi i świat, ale także uczy myślenia i kształtuje wrażliwość. Nie jest tak, że sztuki będą się ścigać o pierwszeństwo, bo książka i czytanie może być tunelem prowadzącym do innych sztuk. Zaczynając od czytania wychodzimy dalej- idziemy do teatru, galerii, opery. Nie jest przypadkiem, że coraz więcej instytucji organizuje promocje książek, a spotkania z autorami w teatrze lub muzeum nie dziwią już nikogo. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że książka leży na początku edukacji kulturalnej i że może ona np. we wspaniały sposób przygotować dziecko do pierwszej wizyty w instytucji kultury. Książka jest dostępna, łatwa w obsłudze, jest też różnorodna, pełna tematów i treści. Jest też na tyle niezwykła, że daje się przetwarzać innym sztukom i transponować na inne kody. Promując czytanie, inwestujemy w szeroko rozumianą sztukę i edukacje kulturalną. Promując czytanie inwestujemy w przyszłość polityczną i ekonomiczną, w przemysł; w jasność wypowiedzi i twórcze myślenie, które bardzo przydaje się w naukach ścisłych.
Jestem przeciwna, by snobować się na czytelnika, by twierdzić, że jestem lepszy, bo czytam. By odbierać dostęp do literatury "plebsowi, który i tak nie zrozumie" (spotkałam się, niestety, z takimi komentarzami). Piękno literatury jest w tym, że czeka na każdego i każdemu jest w stanie dać tyle, ile czytelnik zechce zabrać.
Dzień książki obchodzony jest w rocznicę śmierci Szekspira. Pisarza, który część swojej twórczości literackiej podarował teatrowi. Scena i drukowane teksty z kolei inspirowały malarzy, kompozytorów, choreografów, filmowców, innych pisarzy, badaczy i krytyków... Ale zaczęło się od napisania tekstu. Od przeczytania go. Wyrazy zmieniły się w słowa, które poszybowały dalej. Wyrazy drukowane w książkach i słowa mówione, śpiewane zaczęły krążyć, zmieniając kody i przeskakując przez sztuki i gatunki. Literatura nie jest sztuką, która chce coś dla siebie zatrzymać. Która lubi izolację. Słowo, opowieść, historia, motyw, wers, myśl biegną dalej niesione wyobraźnią i potrzebą kolejnych czytelników. I tak przez wieki. Dlatego książkę i prawo autorskie należy popierać, promować i chronić. A jak się umie-kochać!