Książka o zbawiennej mocy rodziny i fimoterapii. Trzy kobiety- dwie siostry Isabel i June i ich kuzynka Kat dowiadują się o śmiertelnej chorobie mamy Kat i postanawiają przenieś się do jej pensjonatu by pomóc w ostatnich chwilach życia. Ale Lotty nie zamierza cierpieć, zaprasza swoją rodzinę i gości pensjonatu na wieczory filmowe wypełnione projekcjami z jej ulubioną aktorką,Meryl Streep. Filmy stają się impulsami do rozmów o wyborach filmowych bohaterek i decyzjach życiowych pań. A każda z nich ma swój kłopot- Isabel właśnie dowiedziała się, że mąż ją zdradza i chce rozwodu, June na prośbę syna postanowiła poszukać jego ojca, z którym przed laty straciła kontakt, Kat nie jest pewna czy powinna wyjść za mąż za przyjaciela z dzieciństwa, czy zrealizować marzenie o kursach cukierniczych w Europie.
Ponieważ ta książka to lektura pozytywna, wszystkie panie odnajdą swoje szczęście (przyznam, że niektóre zbiegi okoliczności były jednak zbyt naiwne i cukierkowe, a oczywisty happy end aż nazbyt oczywisty...).
"Klub filmowy..." to powieść o wielkiej sile kobiecego wsparcia (bo wszystkie bohaterki mogą na siebie liczyć) i o tym, że wspólna pasja pozwala rozwiązać problemy dnia codziennego. Jest to też opowieść o dobrym odchodzeniu, załatwianiu swoich spraw, które w obliczu śmierci nabierają priorytetów.Czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, choć tematy poruszone w powieści (rozwód, choroba, samotne macierzyństwo) do lekkich nie należą. Każdy rozdział zatytułowany jest imieniem bohaterki, której losy są w danej części najważniejsze, dzięki temu można skupić na wydarzeniach z życia tej z pań, która nas najbardziej zainteresuje- rozwiązanie całkiem wygodne;) Przyjemne jest też osadzenie akcji w małym amerykańskim miasteczku, w którym wszyscy się znają oraz to, że jedna z bohaterek pracuje w księgarni (takie zboczenie zawodowe).
Nie jest to na pewno powieść wybitna, której lektura zmieni życie, ale być może skłoni do powtórnego obejrzenia filmów ze Streep oraz wejścia w dyskusję z bohaterkami książki na temat wyborów filmowych postaci. Jeśli ktoś nie wierzy, że oglądanie filmu może być terapią, po przeczytaniu scen z filmem w tle będzie miał doskonały dowód na to, że omówienie i przepracowanie filmowych wydarzeń jest działaniami bardzo przydatnym i pozwalającym się otworzyć na inne punkty widzenia. Wydawca zaleca by czytać z miską popcornu i paczką chusteczek- popcornu ani niczego innego nie jem gdy czytam, a chusteczki jednak nie były potrzebne- nie potrafiłam się do tego stopnia przejąć historiami Isabel, June i Kat, by którekolwiek z wydarzeń z ich życia zagrało mi silnie na emocjach. Mimo to kolejna książka, której filmowym odwołaniem jest Colin Firth czeka w kolejce do czytania, bo niewymuszony styl może się sprawdzić na majówce.
Mia March, "Klub filmowy Meryl Streep". Przeł. Bożenna Stokłosa. Wyd.Świat Książki. Warszawa 2014