Każdy z tytułów opowiadań w zbiorze "Trudne miłości” ma w tytule przygodę. Ale nie ma tu piratów, pościgów, ucieczek i innych sensacyjno-przygodowych elementów (których od tego autora chyba nikt nie wymaga). Przygody są codzienne, mniej lub bardziej zwykłe. Rozrzucone miedzy porami dnia i roku. W pociągach, samochodach, na plaży, ulicy i w mieszkaniach. Facet jedzie samochodem rozmyślając o tym, czy przypadkiem nie nadjeżdża w jego kierunku narzeczona, albo jego rywal; chłopcy patrzą na narciarzy; kobieta wypija kawę z ludźmi, z którymi bez takiego układu zbiegów okoliczności nigdy by się nie spotkała, para płynie łódką, a czytelnik idzie na plażę poczytać, nieświadomy tego, co wydarzy się poza lekturą. Codzienne elementy, czytanie, robienie zdjęć, zwykłe życie małżeńskie, nocna podróż pociągiem do ukochanej, stają się dla pisarza pretekstem do snucia opowieści o emocjach, uczuciach i wrażeniach, o komunikacji i jej braku, o marzeniach i zwykłości.
Opowiadania płyną potokiem słów, opisując to, co wydaje się poza sferą dostępną językowi. A jednak! Spojrzenia, gesty, obrazy przezroczystego morza, błękitnego w swej bieli śniegu i pełnej pędu szosy rysują się w wyobraźni czytelnika właśnie dzięki słowom. Kiedy indziej zachwyca pointa (ujęła mnie pointa- także lekko obrazowa- przygody męża i żony). Czy Calvino oferuje czytelnikowi przygodę? Tak! Emocjonalno- wizualno- językową. A co z tytułem zbioru? Są w opowiadaniach miłości: długie, przelotne, intensywne i codzienne. Związki ze swej istoty nie są łatwe, ale czyta się o nich z przyjemnością, wzruszeniem, zadumaniem, tęsknotą. I w tym tkwi urok przygody wynikającej z miłości do literatury i historii, w której liczy się przede wszystkim sposób jej opowiadania.
Italo Calvino. "Trudne miłości". Przeł Anna Wasilewska. Państwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa 2022.