To był dobry rok. Nie znalazłam co prawda książki, która wbiła mnie w ziemię i zachwyciła do granic, ale nie można mieć wszystkiego. Było za to sporo książek dobrych (bo te, które niczym nie przyciągały porzucałam bez żalu!). O części pisałam.
Jednym za momentów literackiego wsiąknięcia w świat autora były „ Listopadowe porzeczki”- niezwykła opowieść łącząca estoński folklor z magią codzienności. Bardzo dobra literatura.
Lekkie łatwe: „Spacerujący z książkami”- opowieść dla każdego czytelnika, który wierzy w książki i ludzi, bo tu jeden spacerujący z książkami zmienia się w całą grupę, a ci spacerujący z książkami potrafią wiele zdziałać.
XIX wiek- nie spodziewałam się, że ta książka zrobi na mnie takie wrażenie, ale zrobiła, bo pokazała co lubili czytelnicy ponad 150 lat temu i co lubą do dziś. "Posiadłość w East Lynne". Czyli tajemnica, zdrady, on bez skazy, a ona- wyjątkowo- z!
Kryminal tango – nie miałam w tym roku zbytniego szczęścia do kryminałów, ale z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom przygód Vani Sarki „Literatura to niebezpieczny biznes”. Wciągające były „Morderstwaw Suffolk”, bo czy nie o wciągnięcie chodzi w kryminale? A tu jest ciekawa struktura powieści w powieści, sporo odniesień do klastycznego kryminału i uchylenie drzwi do świata wydawców.
W kategorii muzyczne inspiracje wyróżnia należą się „Narzeczonym Chopina”, za oddanie głosu tym, które zwykle pozostają gdzieś na dalekim planie oraz „Pianistce”- biografii Clary Wieck po mężu Schumann- artystki i kobiety przecierającej szlaki.
Literackim smaczkiem były „Niewidzialne biblioteki”- książka z wyobrażeń, ułudy i literackich krzyżowanych ścieżek. Warto zajrzeć. W kategorii smaczków muszę też wymienić „Wraz czyli bez”, bo Przybora jest dobry na wszystko!
Bo bywam dzieckiem: przeczytaną jeszcze w styczniu powieść o niezwykłej dziewczynce podróżującej w literackich światach "Tilly i książkowi wędrowcy" bardzo dobrze pamiętam i polecam.
Wydarzeniem roku były z pewnością nowe przekłady- żadna książka nie narobiła nowym tłumaczeniem tyle rabany co pewna rudowłosa panna. I dzięki temu wróciłam do Avonlea i czekam na kolejne tomy!
Tak zupełnie prywatnie warte odnotowania były spotkania, które prowadziłam- inspirujące w swojej różnorodności, bo z jednej strony Agata Tuszyńska (jako pretekst Romain Gary) z drugiej Katarzyna Barlińska- głos pokolenia i internetu. Wiele się działo w tym roku w mojej pracy, to zdecydowanie nie był rok nudy w Bibliotece Raczyńskich! I kupiła sobie czytnik, co też stało się pewną rewolucją w moim czytelniczym życiu. Mieć możliwość przeczytania książki w dniu jej premiery? Szał!
Na nowy rok życzę nam wszystkim książek, które chce się czytać, zaspakajających różne apetyty marzenia!