Emilia zwana Lampką ma 10 lat i mocne postanowienie, by podołać życiu. Ale pewnego dnia zapomina kupić zapałki, co dla niej i jej ojca latarnika ma katastrofalne skutki. Aby odrobić straty zostaje wysłana na służbę do Czarnego Domu, miejsca okrytego złą sławą, z zamieszkującym wieżę potworem. Ale że Lampka jest dziewczynką odważną i starającą się postępować słusznie, nie daje się zwieść opowieściom, tym bardziej, że potwór jest… (odpowiedź sugeruje motto z „Małej syrenki”). Spotkanie z Lampki z chłopcem zwanym Rybą przywodzi na myśl „Tajemniczy ogród”, układ jest bardzo podobny, ale finał to inna bajka. I jeszcze jeden kontekst sugerowany jest przez motto- fragment songu Jenny piratki z „Opery za trzy grosze”, w którym pomywaczka marzy o dniu, gdy „okręt o siedmiu żaglach i czterdziestu armatach zabierze ją stąd”. Lampka, biedna dziewczyna, córka alkoholika i półsierota rozmawiająca z duchem, albo wspomnieniem zmarłej matki, nie boi się walczyć o marzenia i działa tak, by naprawić to, co popsute i wreszcie poczuć wolność, jaką daje tylko morze.
To książka, która nie jest łatwą „książeczka dla dzieci”, jest za to wciągającą historią o dziewczynce, która radzi sobie z przeciwnościami bez nadprzyrodzonego heroizmu. Jest o ojcu walczącym z uzależnieniem. O byciu dziwakiem i kimś niespełniającym oczekiwań i „norm”- jeden z bohaterów jest niepełnosprawny intelektualnie, a w cyrku Lampka i Ryba spotkają cały zestaw „innych”. To książka, która choć zaczyna się bardzo smutno, daje nadzieję i przypomina, że życie w zgodzie z sobą jest wielką wartością, a czasem potrzeba sztormu, by morze miało spokojną toń, a piracki statek nabrał wiatru w żagle.
Książka mądra, ciekawa, pełna emocji i nadziei- takie książki nie tylko dla dzieci lubię najbardziej!
Annet Schaap, "Lampka". Przeł. Jadwiga Jędryas. Wyd. Dwie Siostry. Warszawa 2020.