środa, 29 stycznia 2025

"Rok, w którym narodził się diabeł" w cieniu korony i krzyża

 

Powieść historyczna. Bo jej akcja toczy się w Limie w 1623 r., a bohaterami są autentyczne postaci np pierwsza peruwiańska święta Róża z Limy.

Powieść przygodowa. Bo czego tu nie ma! Indianie, piraci, pogonie, zasadzki, intrygi, pojedynki, lochy, krużganki i dziury w murze.

Powieść w formie monologu, bo jej  bohater Alonso Morales relacjonuje wydarzenia przed Radą Inkwizycji.

Powieść z bohaterem dynamicznym. Alonso z młodziana nieco ciapowatego i wykonującego rozkazy matki, a potem przełożonego ze świętego oficjum, staje się człowiekiem dworu. I dorasta.Działa, jak w wcześniej, poza normami, a przy okazji odkrywa własne pragnienia i sieć rodzinnych relacji, których wcześniej nie był świadomy.

Powieść awanturnicza, łotrzykowska, łącząca wszystko to, co wyżej z dużą dawką humoru, opisami (aż nazbyt realistycznymi) tortur i intryg. A przede wszystkim powieść o ludzkiej dwulicowości, hipokryzji, naginaniu reguł do własnych celów. O występkach i przestępstwach w cieniu krzyża i korony.

Czyta się tę książkę zachłannie, bo i akcja pędzi jak najlepszy koń. Tomasz Pindel w swoim przekładzie znajduje idealną równowagę między narracją z wieloma archaizacjami a tonem porywającym i pozbawionym sztuczności, o który nie jest trudno przy takiej stylizacji.

Czy bawiłam się dobrze poznając losy Moralesa i kolejne zaskakujące wydarzenia zza zakonnych i dworskich murów oraz ulic wielokulturowej Limy? Te drugie dna opisywanych wydarzeń: niegodziwości, działania wbrew wszystkim zasadom, a do tego sytuacja kobiet przedstawiona z bolesnym realizmem nie pozwoliły mi traktować tej książki tylko w kategoriach rozrywkowej przygodówki. Zatem nie bawiłam się, ale czytałam zaintrygowana, momentami przygnębiona brakiem zmian w człowieku. Z drugiej strony czy nie o to chodzi w literaturze, by nawet pozornie rozrywkowa rzecz, dźgała czytelnika prawdą ukrytą w historycznym kostiumie?
 
Za książkę dziękuję wydawnictwu.
 
 Santiago Roncagliolo "Rok, w którym  narodził się diabeł"  Przeł. Tomasz Pindel.  Wyd. ArtRage. Warszawa 2025.

środa, 22 stycznia 2025

"Piękni lśniący ludzie" przyszłość przeszłości ludzi i nie tylko


                                                                               Sztuczna inteligencja: zachwyca czy przeraża?

W świecie z przyszłości, pełnej automatyki i botów, istnieją te same sprawy. Kompleksy. Wybitne zdolności. Samotność. Przypadek. 

Amerykański młody geniusz informatyczny przez poznaje w Tokio intrygującą kelnerkę i jej opiekuna byłego mistrza sumo. Jednak to nie będzie typowa historia dorastania i poszukiwania siebie. Bo jeden z bohaterów jest androidem.

Wybaczcie spoiler, ale właśnie to zderzenie światów jest w tej powieści najciekawsze. Dzięki pomysłowi na postać, w której przez pierwsze 200 stron widzimy człowieka, gdy sytuacja się zmienia, zaczynamy mieć więcej wątpliwości. Bo czuje, reaguje, ma swoje myśli. Czy naprawdę? Autor bardzo zmyślnie podaje kolejne puzzle, by wzbudzać w czytelniku uczucia dotyczące postaci. Czy ma swoją wolę czy tylko program? Czy działa wg planu konstruktora czy też ma swoje preferencje i marzenia? Czy istnienie ma jakiś konkretny cel? Wreszcie: czy doskonała technika jest nadzieją czy przekleństwem ludzi? Te pytania rodzą się stopniowo, w toku historii i podróży po Japonii, miejscu pełnym nowoczesności, ale z obecnymi wciąż historycznymi doświadczeniami ze śmiercionośnymi wynalazkami.

Nie spodziewałam się, że książka z technologią i przyszłością tak mnie zainteresuje i zrodzi wiele wątpliwości w kwestiach na pierwszy rzut oka oczywistych.

Widziałam ten tytuł w zestawieniach najciekawszych książek roku. Poruszany temat jest tu bardzo ciekawy i właśnie on jest głównym magnesem. Historia, postaci prowadzone są umiejętnie, to jest porządna literacka robota z elementami YA, thrillera, SF, ale bez stylistycznego zachwytu. Za to temat, ciągle na czasie, ukazujący możliwy scenariusz przyszłości jest bardzo intrygujący i pozwala spojrzeć na technologie i sztuczną inteligencję jeszcze pod innym kontem. Takim, który zafascynowanych  bardziej pobudzi, a przestraszonych nie uspokoi.

 Michael Grothaus "Piękni lśniący ludzie". Przeł. Olga Siara Wyd. StoryLight. Kraków 2024

wtorek, 14 stycznia 2025

"W księżycowym lesie" nów, ludzie i podcasty

 


Wczoraj była pełnia. Kto lubi patrzeć w nocne niebo? 

Dla bohaterów ważniejszy od pełni jest nów, symbol nowego początku, tego, co gołym okiem niewidoczne. Bo postaci z  powieści potrzebują czegoś nowego: pracy, znajomości, inspiracji, nowego spojrzenia. 

 Jak w kilku innych azjatyckich książkach  literatury wytchnieniowej mamy rozdziały poświęcone poszczególnym bohaterom, a ich historie z biegiem czasu zaczynają się zazębiać i w tle przemykają  te same drugoplanowe postaci.  

Pielęgniarka rezygnuje ze szpitala i szuka nowej drogi, która pozwoli jej znów poczuć się potrzebną. Licealistka przypadkowo trafia na kolegę, z którym wreszcie może pogadać. Właściciel warsztatu zauważa, że jego córka dorasta i że ich życia będą już osobne.Kurier wraca do marzenia sprzed lat, by być komikiem i rozbawiać ludzi. Twórczyni biżuterii zauważa, że jej artystyczna działalność to tylko jedna strona księżyca. Co łączy wszystkich bohaterów? Więcej niż przypuszczamy. A poza tym słuchany przez bohaterów podcast o księżycu. I nikt nie będzie zdziwiony tym, że czytelnik pozna też twórcę podcastu i jego motywację.

Proste opowieści, prosty języka, kilka momentów, gdy wewnątrz czytelnika (bo trzeba taką literaturę lubić albo jej potrzebować) pojawi się myśl, że współodczuwamy z bohaterami. Że te tęsknoty, nadzieje, obawy nas też dotyczą.  A spojrzenie w niebo i myśl o różnych stronach księżycach potrafi natchnąć do zmiany lub uspokoić. 

 Poprzednia książka autorki "Wszystko czego szukasz znajdzie w bibliotece", podobała mi się bardziej, ze względu na rolę książki i zaakcentowaną możliwość  zmiany, która rozpoczyna coś, co się przeczyta. Chyba bardziej wierzę w słowo pisane niż motywację z podcastu. Ale ciekawostki o księżycu były przyjemne. Bo to jest siła tych książek-są przyjemne. Po bardzo męczącym tygodniu przeczytanie historii osób, które nie wygrały w totka, nie zmieniły swojego życia o 180 stopni, ale które coś sobie uświadomiły było dobrym relaksem A że Michiko Aoyama przypomina w poprzedniej powieści, że najważniejsze jest to, co się wyczyta samemu z książki, być może jakieś elementy z tej powieści ze mną jeszcze zarezonują w stosownym czasie.

 Za książkę dziękuję Wydawnictwu. 

 Michiko Aoyama, W księżycowym lesie. Przeł. Barbara Słomka. Wyd. Relacja. Warszawa 2025.