Z twórczością Magdaleny Samozwaniec zaczęłam się zapoznawać w podstawówce, teraz dzięki wznowieniom i odkryciom wydawanym przez WAB mogłam do autorki powrócić. Powróciłam zbiorem felietonów "Piękna pani i brzydki pan". Felieton, wbrew pozorom forma nieprosta, zwłaszcza gdy ma to być felieton satyryczny, a tym tropem Samozwaniec dumnie kroczy. I wybierając drogę satyry Krasickiego, że "i śmiech niekiedy może być nauką jeśli się z przywar nie z osób natrząsa" obnaża, wyśmiewa i piętnuje ludzkie słabostki. Śmiejemy się razem z nią z kuracjuszek, które chcą być brane za młodsze niż własne córki, z nowobogackich, z poetów i gospodyń, matron, egzaltowanych panienek i utracjuszy. Śmiejemy się myśląc, "ach to dwudziestolecie, ach tamci ludzie i ich problemy"... I nagle śmiech zamiera na ustach, bo okazuje się, że to nie żadne problemy dwudziestolecie, tylko wciąż obecne, trwałe i niezniszczalne nasze wady. Czy dziś ktoś też z miną znawcy wypowiada się o sztuce, o której nie ma pojęcia?Tak. Czy dziś robi się karierę czyimś kosztem i po znajomości ? Tak.Czy dziś dla urody kobiety są w stanie zrobić z siebie kretynki? Tak! czy konfabulujemy na potęgę o naszych wakacjach, powodzeniu i szczęściu, by nie wydać się znajomym nudnymi i zwykłymi? TAK!
Felietony Samozwaniec pisane lekkim, dowcipnym stylem obrazują świat bez czasu, a raczej świat wszech czasu. Niezmienną naturę człowieka, jego wielokrotnie powtarzane błędy. I tylko sztafaż kapeluszy, rautów i willi lekko nas od tego oddziela. I dobrze, bo przestalibyśmy się tak beztrosko śmiać:)
"Piękna pani, brzydki pan" to doskonała lektura satyryczna, która bawi i zachwyca giętkością języka, wyobraźnią i zmysłem obserwacji. Ale to satyra, której ostrze wymierzone jest w nas, gdyż z naszych przywar się natrząsa. Dlatego poza beztroskim śmiechem warto podarować sobie jeszcze chwilkę refleksji.
Magdalena Samozwaniec, "Piękna pani i brzydki pan". Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2013.