środa, 29 marca 2023

"Sydonia. Słowo sie rzekło" zbyt wiele słów

   "Kobieta która myśli samodzielnie, myśli   niewłaściwie". To, powtarzane kilka razy  w powieści, zdanie z "Młota na czarownice" przeraża. I to była, niestety, jedyna emocja przy czytaniu "Sydonii".

Sydonia von Bork była kobietą wykształconą, umiała warzyć piwo, znała się na ziołach,swych praw dochodziła w licznych procesach. Wiedziała, jak robić wrażenie. Nie umiała jednego-tworzyć sojuszy. Dlatego, gdy (po 400 stronach książki) oskarżono ją o czary, została praktycznie sama i bez szans; tym bardziej, że proces miał polityczne i rodzinne kulisy. Rzucona przez nią klątwa odbiła się na historii rodu Gryfitów.

Widać pracę włożoną w rekonstrukcję Pomorza XVI i XVII,w łapanie zależności i powinowactw, szczegółowe (czasem aż nazbyt) opisy strojów. Ale nie weszłam w ten świat. Stałam z boku. Warsztatowo i ze względu na styl-to nie jest moja bajka. Zdania proste, często pojedyncze. Powtórzenia, porównania (wg mnie:za dużo), niepotrzebnie dookreślane frazeologizmy ("nastroszony niczym chmura gradowa"), język stylizowany i archaizowany, ale nagle wyskakują słowa współczesne ("gówniara" w XVII w?). Nie przekonuje mnie  do końca konstrukcja.W dwóch częściach książki mamy narrację trzecioosobową.W ostatniej-procesie-mówi sama Sydonia, choć mówi też o sytuacjach dziejących się poza nią (oskarżenie twierdzi, że znajomość faktów z miejsc, gdzie nas nie ma jest domeną czarownic, czyli Sydonia nią była!). I o ile teoretycznie mogłabym  bronić tej narracji w ostatniej części (zabieg częściowo rozumiem), o tyle emocjonalnie on mnie nie łapie za serce, nie przykuwa do historii.A i cofanie się do sytuacji sprzed wielu lat (i stron) średnio mi fabularnie gra. Nie porywają też  fantastyczno-oniryczne wstawki. Przyznaję, zamiast młota na czarownice miałam w głowie nożyce redaktorskie. 

Doceniam herstorię, kobiece silne bohaterki (choć tej nie polubiłam, chyba właśnie przez brak politycznego sprytu tworzenia sojuszy, a może też przez to, że mimo opisów pozostała postacią z portretu?). Ale  tym razem sposób opowiadania historii mnie nie oczarował. Rzekłam.

 

 Elżbieta Chereziński "Sydonia. Słowo się rzekło".  Wyd. Zysk i s-ka. Poznań 2023. 


środa, 22 marca 2023

"Wyspa zaginionych drzew" moc korzeni

 

Korona, pień czy korzenie? Na co zwracacie uwagę patrząc na drzewo? 

"Wyspa zaginionych drzew" to historia o tych, którzy chcieli czuć powiew wolności w swojej koronie, trwali mocno w pniu i pragnęli korzeni. Historia kilku czasów, kilku miejsc i kilku, nie tylko ludzkich, głosów. Jest współczesny Londyn, w której nastoletnia Ada czuje, że brak jej części jej samej. Ojciec, zajęty pracą dendrolog nie wspomina przeszłości, matka nie żyje, z pomocą przychodzi  cypryjska ciotka. Czasowa wolta, znajdujemy się na Cyprze w latach 70, tam rozkwita miłość Greka i Turczynki, przerwana przez konflikt. Choć  parze dane będzie spotkać się po latach nie będzie już takie samo.  I jeszcze jeden głos, kolejna perspektywa- drzewo figowe- rosnące kiedyś przy cypryjskiej gospodzie, w której spotykali się zakochani, dziś  zasadzone w angielskim ogrodzie, strzegące losów rodziny, tajemnic.  

Shafak tworzy historię  o miłości rozłożonej w czasie, rozpisanej na głosy, emocje i postaci.  Można tę książkę czytać jako rzecz o pamięci i potrzebie świadomość, skąd się pochodzi. Można jako opowieść o życiu  jako podróży- cytowana w tekście „Itaka” Kawafisa  jest pięknym kontekstem (jak ja lubię ten wiersz!!!).  Można jako historię istot bez względu na gatunek- gratka dla fanów "Sekretnego życia drzew".  Można jako opowieść, w której pojawiają się tematy odwieczne i uniwersalne- miłość, bratobójczy konflikt i praca na rzecz zachowania pamięci i prawdy,  wykluczenie,  poczucie oderwania od przeszłości i korzeni.  


 To moje kolejne spotkanie z autorką a historia  rodziny i drzewa zainteresowała mnie bardziej niż czytane kiedyś "40 zasad miłości". I choć jest w książce dość sporo tematów niełatwych, książka niesie dużo nadziei, ale też pozwala zamyślić się nad tym, co wiemy o nas w kontekście historii rodzinnych, które czasem bywają brzemieniem, a czasem wytłumaczeniem różnych stanów i zjawisk.  Bo korzenie są ważne. 

 

 Elif Shafak "Wyspa zaginionych drzew". Przeł.  Natalia Wiśniewska. Wyd. Poznańskie. Poznań 2022. 


 

wtorek, 14 marca 2023

"Opera na trzy śmierci" z nadmiarem wątków

 

Motyw w książkach, na którego widok świecą się oczy?

Jednym z takich jest dla mnie opera. Na książkę rzuciłam się zachłannie, ale chyba nie takiej opowieści się spodziewałam.

Gustawa Starewicz marzy o Królowej  Nocy, ale ciągle ćwiczy Paminę. Czas ucieka, one nie jest już taka młoda, a wojna zmusiła do szybkiego dorastania, zatem odreagowuje, żyjąc w świecie wstającej z gruzów stolicy, w której śpiewaczka może dorobić na prywatnych koncertach, dających złudzenie wielkiego świata. Ale że ambicją nowej władzy jest kultura pod strzechy, Gusta jedzie na występy do Białowieży. Potem wraca. W międzyczasie giną znajome śpiewaczki-znana diva i dwie koleżanki. Gusta, w finale, zachowuje się jak Herkules Poirot i łączy kropki.

Tylko to nie jest kryminał. To nie jest też opowieść z mocnym wątkiem operowym (a na taki liczyłam! Niestety, stare gwiazdy i młode zdolne to są tylko osadzone w świecie opery, a nie nim oplecione. I szczerze nie wydaje mi się, by w Warszawie w 47 już ktoś ekscytował się debiutem Callas w Wenecji, bo Callas dopiero zaczynała swoją karierę). To nie jest też powieść historyczna, ani psychologiczna, bo mamy strzępki informacji o bohaterce, które nie tworzą jej spójnego (nawet tworzonego z wielu składowych) charakteru.

Jest w tej książce wiele wątków-konflikty w akademii, morderstwo, ukrywanie się Żydów, traumy wojenne, magia, rodzinne tajemnice, przedwojenni hrabiowie i szeptuchy z puszczy, dzieci porzucane dla kariery, przystojny leśniczy... na moje oko-wątków za dużo, by zgrać je w partyturę, w której każdy temat nie tylko zaistnieje, ale wybrzmi w pełni. Takiego dopracowania  i dopełnienia mi w tej książce zabrakło. To debiut, a sądząc z potoczystości opowieści o dawnej Warszawie, autorka może mieć jeszcze w zanadrzu inne historie, kto wie czy też nie inspirowane rodzinną historią?  Życzyłabym sobie opowieści,może także krążącej poza gatunkami, ale jednak bardziej skupionej w strukturze.

I jeszcze coś. W czytanym w gazecie przez bohaterkę komunikacie o pierwszej śmierci  padają słowa "śpiewaczka(...)  którą nasi czytelnicy mieli okazję  podziwiać ostatnio jako Casta Divę". "Casta diva" to nie postać tyko początek najbardziej znanej arii Normy, bohaterki opery Belliniego. Czy to miała być jakaś  aluzja do niedouczonych dziennikarzy? Aż nie chce mi się wierzyć, że merytoryczny błąd zrobiła wnuczka śpiewaczki i redakcja zacnego wyd. Znak. Bo to brzmi trochę tak, jak gdyby napisać, że Piotr Beczała był podziwiany jako "Szumią jodły na gór szczycie".


 Sylwia Stano. "Opera na trzy śmierci". Wyd. Znak. Kraków 2023.  

 

 Inne kryminały z operą  z tle "Zbrodnia w Lindebourne"  "Łzy pajaca"

środa, 1 marca 2023

"Ptaki i ine opowiadania" Daphne w krótkiej i dobrej formie


Opowiadania. Ja lubię. Zwłaszcza dziś, w epoce przegadania i nadnarracji, to świetny sprawdzian warsztatu pisarza i możliwości kreowania świata i postaci. Dlatego, skoro wysoko cenię powieści Daphne du Maurier, sięgnięcie po opowiadania były kwestią czasu.

I test został zaliczony. Groza i napięcie związane z atakiem ptaków, niepokojące tym bardziej, że świat dopiero otrząsa się z wojny i wszystko, co jest nalotem-przeraża. Powojenne wspomnienia byłego żołnierza, marzącego przez niecałe 2 dni o życiu z piękną bileterką z kina, która lubi cmentarze. Obrazek o znudzonej pięknej żonie, flirtującej z fotografem o zapalczywej wrażliwości. Historia starego, który nie ma już dzieci, a przecież miał i zmienił się w.... to trzeba doczytać. Opowieść o wdowcu, który po śmierci żony widzi jej postać w ogrodowej jabłonce i cały czas tkwi w jej pętach. Tajemnicza historia kobiety, która daje się porwać górze Monte Verita 


Historie mniej lub bardziej realistyczne, osnute mgłą wyobrażeń i niedopowiedzenia, zostawiające czytelnika z leciutkim pytaniem o to, co właśnie przeczytał. O prawdę historii, zło w człowieku, sen i jawę.

Du Maurier po raz kolejny udowadnia, że umie pisać. Opowiadania napisane lata temu wciąż trzymają w napięciu. Bohaterowie są jacyś (a to już bardzo dużo w krótkiej formie). Jest narrator pierwszo i trzecioosobowy, a także forma monologu wypowiedzianego, więc formalnie nie jest nudno. I jest to, czego oczekuję od autorki-aura, klimat i zaskoczenie. Nawet, jeśli to zaskoczenie jest otwartym zakończeniem, brakiem "wielkiego bum" i "aż tu nagle", które autor z mniejszym doświadczeniem dopchnąłby kolanem, a wytrawna Daphne serwuje z błyskiem przewrotności i pewnością, że tak będzie lepiej. Bo może jeszcze coś się odezwie w trzepocie skrzydeł, opowieści w pubie i wspomnieniach z gór.

Więcej o książkach autorki: 

 Rebeka

Moja Kuzynka Rachela 

Oberża na pustkowiu  

 Kozioł ofiarny 

 Daphe du Maurier "Ptaki i inne opowiadania". Przeł.  Marek Cegieła. Wyd. Albatros. Warszawa 2023.