"Rebekę" chciałam przeczytać od dawna, a że czas
sprzyja, bo książką, niczym tytułowa Rebeka wygląda z różnych
zakamarków, poszło… Daphne du Maurier umiała pisać i była autorką
precyzyjną i doskonale panującą nad konstrukcją swojej powieści
i emocjami czytelnika. Bo od samego początku wiemy, że coś wisi w
powietrzu. Niby lekko, przyjemnie, wieje zefirek nad Lazurowym
Wybrzeżem, ale coś się kryje i kotłuje. Potem sprawa się wyjaśnia,
akcja leci swoim trybem, ale w momencie, gdy pewne wydarzenie
wydaje się kulminacją, zaraz następuje zwrot i w ślad za jedną
tajemnicą, idzie następna. A całość nabiera klimatu przez opowiadanie
jej z dystansu, przywoływanie wspomnień i nakładanie się planów
czasowych.
Do tego Rebeka, postać, która w książce funkcjonuje
tylko dzięki wspomnieniom i przywołaniom innych, jest
pełnoprawną bohaterką o złożonej psychice. Oś wydarzeń, bohaterowie…nie
dziwię się ani ciągłej popularności powieści, ani temu, że kino tak
polubiło tę historię.
Wielkim atutem książki jest atmosfera i budowanie
wrażenia niepewności i osaczenia przez przeszłość, ludzi, własne obawy.
Bezimienna (!) główna bohaterka opowiada swoją historię- dzieje młodej
dziewczyny, która zostaje żoną bogatego wdowca.
Maxim de Winter zabiera młodą żonę do rodzinnej posiadłości, gdzie na
nową panią czekają nie tylko nowe obowiązki i oczekiwania znajomych,
rodziny, a nawet służby, ale także ciągłe porównania z pierwszą panią de
Winter-Rebeką. Naiwna, pochodząca z innej
sfery dziewczyna musi mierzyć się z legendą wspaniałej, pięknej,
kochanej i niezwykłej pierwszej pani na włościach. Sprawy nie ułatwia demoniczns gospodyni domu, która nie tylko ciągle żyje
wspomnieniami o swej dawnej pani, ale także nadwątla
i tak nietęgie poczucie wartości nowej pani de Winter. A gdy nowa pani
zechce zmierzyć się jednym z flagowych działań Rebeki, balem
kostiumowym, to, co już było dość dużą kulą śniegową, zmieni się w
lawinę. Czy Rebeka może wygrać nawet zza grobu?
Powieść łączy w sobie elementy kryminału, powieści
gotyckiej, ale także psychologicznej, bo i Rebeka i gospodyni bardzo
ciekawe postaci. Drugi plan pełen jest dobrze nakreślonych
postaci takich jak siostra pana domu, jego asystent
czy wioskowy samotnik i niemal epizodyczny kuzyn Rebeki. I główna
bohaterka, przechodząca wielka zmianę- od dziewczątka do kobiety, od
pani do towarzystwa i asystentki bogatej damy do właścicielki majątku i
żony bogacza, od dziewczyny naiwnej, nieświadomej
i pełnej kompleksów do kobiety silnej, zbudowanej przejściami i
doświadczeniami, ale pewnej tego, co się liczy. Ta postać i dziś robi
wrażenie, a co musiało się dziać w 1938 roku, gdy powieść wyszła?!
To
też historia o ponadczasowej walce dobra i zła,
choć i zło i dobro nie są tu jednoznaczne. I jest jeszcze zakończenie,
lekko akcentowane, jakby zapowiadane wcześniej, ale dla mnie
zaskakując. W przedmowie autorka zostaje nazwana pisarką popularną wysokiej rangi artystycznej. "Rebeka" jest wzorem takiej powieści- książki,
w której bohaterowie, atmosfera, konstrukcja są przemyślane i z
pewnością jeszcze wielokrotnie zainspirują twórców, którzy będą chcieli
opowiedzieć te historie i oddać atmosferę- słoneczną i pogodną, ale z
wisząca w powietrzu burzą i zapachem białych kwiatów.
Daphne du Maurier , "Rebeka". Przeł. Eleonora Romanowicz-Podoska.Warszawa 1991.