środa, 27 lipca 2016

"Silva rerum" z barokowym przepychem



Silva rerum, czyli las rzeczy to popularna w baroku forma piśmiennicza. Szlachta zapisywała w swoich sylwach najważniejsze  wydarzenia życia rodziny, ale także przepisy kulinarne, tajne receptury i domowe tajemnice  z różnych dziedzin. Książka  Sabaliauskaitė rozpoczyna się w momencie, gdy w rodowej sylwie  powinna pojawiać się informacja o śmierci… Śmierć otwiera i zamyka powieść. Powieść bardzo oryginalną, bo  Litwinka nie tylko pisze o czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów i czyni swoich bohaterów Polakami, ale także buduje zdania pełne barokowego przepychy, emocji i zmysłowości. I unika dialogów. Powieść napisana jest ciągłym tekstem, autorka tłumaczyła ten zabieg z jednej strony chęcią nawiązania do gatunku gawędy, z drugiej  możliwością „obejścia”  trudności językowych (ponoć w tekście oryginalnym autorka nie szczędziła polonizmów). Być może także z tego powodu książka wzbudziła na Litwie pewne kontrowersje. 

Głównymi bohaterem tej części (Sabaliauskaitė  zapowiada tetralogię) są bliźnięta Kazimierz i Urszula Norwojszowie. Kazimierz żyje trochę w cieniu swej dominującej i rozkapryszonej siostry, przyjaźni się z niżej urodzonym sąsiadem i szuka odpowiedzi na pytanie, kim jest. Chłopak wyjeżdża do szkół do Wilna, a Urszula, egzaltowanie marząc o byciu świętą, rozpoczyna nowicjat w zakonie.  O ile świat studenckich działań, bijatyk i parad wciąga Kazimierza, o tyle Narwojszówna, której pychę chce zwalczyć  przełożona zakonu, traci chęć do życia w odosobnieniu. Tak fascynacji życiem studenckim Kazimierza, jak i zniechęceniu  Urszuli winien jest jeden człowiek- Jan Kirdej Biront. Losy tej trójki zostają złączone  siecią niejednoznacznych powiązań i tajemnic dorastania.

Powieść  Sabaliauskaitė to nie tylko opowieść o znajomych i wrogach rodziny Narwojszów, to historia miasta, które odbudowuje się po przejściu Kozaków. To opowieść o czasach, w których kobieta chcąc być prawdziwie wolną, szła do klasztoru, bo tylko tam miała czas na rozwój duchowy  (takie myślenie reprezentuje przeorysza). To też opowieść o Wilnie wielokulturowym, w którym Francuz zajada hodowane w ogródku ślimaki.  Wreszcie, to obraz brakowej rzeczywistości, gdy Radziwiłłowie urządzają wielkie uczty ku chwale Wenery,  pogrzeby mają swoją teatralną oprawę, a studenci stale ćwiczą się w sztuce retoryki (i ulicznych burd).  „Silva rerum”  to idealne połączanie ciekawej fabuły (czyli tego, co w książce popularne) z  kunsztownym językiem, bogactwem opisu i historycznych detali (czyli tego, co ważne dla czytelników wymagających od powieści więcej niż tylko opowieści).  Książka wymagające czytania bez pośpiechu i wejścia w świat przeszłości o wyjątkowo żywych emocjach i bohaterach, którzy nie są obojętni.

I jeszcze słowo o  obwolucie: jest na niej fragment kościoła Świętych Piotra i Pawła w Wilnie. Świątyni, która zrobiła na mnie naprawdę piorunujące wrażenie... Ponad 2 tysiące rzeźb, sztukaterii, zdobień, a wszystko białe. Barokowy przepych, ale bez kiczowatej przesady.  Autorka  doskonale wiedziała, jaki efekt chce uzyskać prezentując książkę z tym detalem.

Kristina Sabaliauskaitė,  „Silva rerum”. Przeł.  Izabela Korybut-Daszkiewicz. Wyd Znak. Kraków 2015.

niedziela, 24 lipca 2016

"Ballada o ciotce Matyldzie"bez papilotów, ale z kotem.I Joanką!

Joanka spodziewa się dziecka, a jej mąż hula po arktycznych morzach w misji naukowej. Jest na szczęście ktoś, na kogo Joanka od zawsze może liczyć- ciotka Matylda! Jednak nadchodzi momenty, gdy ciotka (zgodnie z piosenką grupy Pod Budą) wyrusza do świętego Piotra... Na szczęście zostawia Joannie wsparcie osobowe (dwóch osiłków o złotych sercach) i materialne (udział w interesie, który choć nieco kontrowersyjny, pozwala kobiecie zrealizować marzenia o karierze w marketingu i uwierzyć w siebie). I choć nad małżeństwem pojawią się ciemne chmury (i lodowata Skandynawka), Joanna wyjdzie na prostą. Jeśli ktoś szuka napisanej z humorem książki o wielkiej sile międzyludzkiego wsparcia oraz dowodu na to, że z każdej sytuacji można wyjść silniejszym i bardziej kreatywnym, niech czyta. Zwłaszcza, jeśli ma w swojej rodzinie taką dobrą ciotkę Matyldę!

Obyczajowa historia z sympatycznymi postaciami, w której co prawda pojawia się zarówno wątek samotnego macierzyństwa i trudnych relacji rodzinnych, jednak wszystko kończy się dobrze, a czytelniczka zamyka książkę z radosną pewnością, że wszyscy będą szczęśliwi. I choć możemy utyskiwać, że raczej nie jest tak, że ekonomistka, która wyśle jedno opowiadanie do babskiego pisma od razu zostaje zaproszona do stałej współpracy, a kolejna miłość nie czatuje za drzwiami agencji reklamowej na rozwódkę z małym dzieckiem, to przecież nie o prawdopodobieństwo chodzi. Witkiewicz proponuje nam kolejną ("Moralność pani Piontek") przyjemną książkę, dzięki której  np. miło spędzimy czas na działce, odpoczywając po skoszeniu trawnika. A jeśli przy okazji uwierzymy, że dobro wraca, a krewni pilnują nas z góry, serwując czasem niespodziewane rozwiązania codziennych problemów, to jest całkiem dobrze.

Magdalena Witkiewicz, "Ballada o ciotce Matyldzie". Wyd. Filia. Poznań 2016.

środa, 20 lipca 2016

Literacka podróż do Nowego Jorku


O ile w Paryżu byłam, o tyle Nowy Jork znam tylko z filmów, zdjęć i opowieści. I z książek, bo literackich portretów miasta, które nigdy nie zasypia jest bardzo dużo. Co przychodzi na myśl, gdy ktoś wymieni nazwę tego miasta?  "Śniadanie u Tiffany'ego" i tu przyznaję się bez bicia, że najpierw film, a dopiero potem książka.  Opowiadaniu Capote’a nie można nic zarzucić, ale obrazy działają bardzo silnie i trudno się oprzeć filmowej scenie w bibliotece.  I tak  powstaje obraz miasta utkany z literackich fragmentów, strzępów opowieści znajomych, zdjęć i filmów. A te ksiażki  przyczyniły się do powstania obrazu Nowego Jorku w mojej głowie.

Opowieść zimowa
opowieść o mieście, ale też ponadczasowej sile uczuć. Mnie nie zachwyciło, ale może kogoś zainteresuje.

Dobre wychowanie 
za sprawa fotografii przenosimy się do szalonych lat 30 w jazzowym Nowym Jorku.  Do miasta, które  nie zawsze respektuje zasady wychowania spisane przez Waszyngtona.

Nowy Jork
historia miasta i rodziny, która zaczyna się w XVII wieku, a kończy współcześnie. Wielka opowieść dla wielkiego miasta.

Studio Saint-ex
O literackim ojcu Małego Księcia, jego temperamentnej żonie, a przede wszystkim utalentowanej emigrantce, która w Nowym Jorku spełnia swój amerykański sen.

Cykl kryminałów o Molly
fantastyczny cykl kryminałów retro, w których poza zagadką intryguje też historia rozwijającego się miasta.

Skrzywienie literacko-nowojorskie mówi, że jeśli śniadanie to u Tiffany'ego, a jeśli wyznanie to w bibliotece:)

niedziela, 17 lipca 2016

"Dziewczyna z kabaretu", Rembrandt i przebieranki

Tytuł, pod którym pierwszy raz została wydana powieść Kalickiej idealnie oddaje treść: "Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu". W drugim wydaniu w tytule ostała się tylko dziewczyna,  reszta została w fabule. Głównym wątkiem książki jest chęć ocalenia dzieła Rembrandta z wojennej zawieruchy, zwłaszcza, że interesuje się nią gestapowiec działający nie tylko z odgórnego polecenia, ale na prywatne zlecenie. Tuba z obrazem podróżuje między Warszawą a Krakowem, a razem z nią tytułowa dziewczyna z kabaretu, czyli Irenka Górska- tancerka i szansonista, która przed wojną na pewno nie uwierzyłaby, że w 1939 roku będzie ratować żydowskie dziecko, strzelać z rewolweru, kłamać na gestapo i przewozić w preparowanym ciążowym brzuchu mięso ze wsi.  Poza Ireną, w sprawę zamiesza jest właścicielka obrazu- hrabina Łęska (nie:Łęcka;), jej ukochany żydowski profesor historii sztuki, który usiłuje przeżyć grając rolę gruzińskiego kniazia. I jest jeszcze angielski spadochroniarz, stary antykwariusz, zaangażowany w pomoc ksiądz, pojawia się Korczak i pani Stefa. Kalicka nie tworzy szlachetnych bohaterów bez skazy, każda z postaci ma swoje lęki, grzeszki i nie udaje, że jest nieugięta i szlachetna- po prostu czasem jest, a czasem nie... Banalnie to zabrzmi, ale kolejny raz okazuje się, że "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono". Momentami akcja bardzo mocno trzyma w napięciu, czasem się rozwleka...  Jednak im bliżej końca, tym ciekawiej. Bohaterów trudno nie lubić, chyba właśnie dlatego, że są tacy zwyczajni.  

Autorka stara się budować atmosferę początku wojny przez użycie cytatów z międzywojennych szlagierów, języka warszawskiej ulicy, podawania polskich i niemieckich naz ulic. Czyta się lekko, chociaż czasem pojawiają się słowa, które raczej w latach 30  na pewno nie były aż tak popularne (np. "dam radę", czyli coś, na co jestem wyjątkowo wyczulona, albo określenie  profesora Rosenblatta jako "seksownego"- hrabina miała tyle pięknych wyrazów, które pasowałby do  pana Leona, choćby ponętny, uwodzicielski, zniewalający...).  Nie sposób pominąć gry, którą momentami autorka prowadzi z czytelnikami odwołując się do kultury popularniej- gdy spiskowcy zastanawiają się nad szyfrem, pada zarówno pomysł, by hasłem stało się "żyrafy wchodzą do szafy" jak i kultowy tekst o kasztanach  z placu Pigalle... Jest też kilka nawiązań do operetek, bo przebieranki profesora Rosenblatta nie tylko przez niego porównywane są do tej formy. Ogólnie nie jest źle, tylko momentami zbyt rozwlekle i zamiast czytać przebiega się kartki wzrokiem. Jestem marudna z tymi narzekaniami na długość książki, ale to kolejna pozycja, której skrócenie i zagęszczenie akcji wyszłoby na dobre. Bo pomysł jest.  

Manuela Kalicka, "Dziewczyna z kabaretu". Wyd. Prószyński i S-ka. Warszawa 2016.

niedziela, 10 lipca 2016

"Paryż"hrabia, kupiec, Żyd,szubrawiec przez lata w jednym mieście


Moje drugie spotkanie z wielką (blisko 950 stron) książką Rutherfurda. I od razu powiem- ciekawsze!  Czy wynika to z oczywistszego faktu, że Paryż ma dłużą i bardziej skomplikowaną historię niż Nowy Jork, czy ze sposobu poradzenia akcji nie wiem, wiem, że czytało mi się lepiej (bo w tym wypadku trudno uniknąć porównań). 

"Paryż" jest opowieścią o sześciu rodzinach, z których każda przedstawia inny świat, inną grupę społeczną i pokazuje miasto od innej strony. Jest więc rodzina arystokratyczna, robotnicza, kupiecka, żydowska … Losy kolejnych pokoleń przenikają się, rodziny rozrastają o linie boczne, dzieci z prawych i nieprawych  związków. Ta przeplatanka postaci łączy się plątaniną wydarzeń, historia bowiem nie toczy się tu linearnie, za to możemy przeskoczyć od oświecenia do średniowiecza (a to po to, aby nie zdradzać od razu wszystkich, narastających przez lata zależności między bohaterami).

Choć autor sięga w swojej książce do bardzo odległej przeszłości, najbardziej rozwinięta i najciekawsza (bo najbardziej spójna) jest część, która zaczyna się przed wystawą światową, gdy Eiffel zaczyna budowę swoją wieży. A potem towarzysząc bohaterom i ich potomkom dochodzimy przez przełom wieków, wielką wojnę do II wojny światowej i epilogu w latach 60. Ten okres opisany jest najbardziej szczegółowo i bez plam w życiorysach kolejnych bohaterów, a pewne wydarzenia z epok wcześniejszych zdają się  czymś w rodzaju inkrustacji, dopełnienia losów rodzin i wyjaśnienia pewnych związków i sytuacji.  Mimo mnogości wątków i bohaterów to właśnie z tych epok pochodzą najlepiej, bo najpełniej opisane postaci. Są wśród nich Thomas i Luc Gascon, bracia z Montmartru, z których jeden był porządnym obywatelem, robotnikiem Eiffla, człowiekiem zaangażowanym w ruch oporu, a drugi robił karierę jako specjalista od załatwiania szemranych interesów i  ułatwiania niekoniecznie legalnych działań i kontaktów. Ciekawe są też losy Louise, córki malarza i praczki, która została wysłana do adopcji na Wyspy Brytyjskie, a  potem wróciła do Francji, gdzie wybrała drogę modelki  i Chanel, utrzymanki bogatych mężczyzn, w końcu właścicielki luksusowego domu publicznego, w którym podczas wojny zdradzane były niemieckie tajemnice wojskowe… 

Losy arystokratów, kupców, krewnych szukających szczęścia w USA i Kanadzie  łączą się w mozaikę wydarzeń i opowieści, którą uprawdopodobniają wspomnienia Króla Słońce, Dantona i Piaf. Paryż pokazuje się jako miasto królów i żebraków,  ludzi wydających rozkazy i wykonujących je,  miasto, w którym różnice, mimo pięknych idei równości i braterstwa, są stale bardzo widoczne i trudne do przekroczenia. Nie sposób wymienić wszystkich wątków i postaci, ale właśnie z tego wzajemnego przenikania, znajomości rodzinnych powiązań powstaje największa przyjemność czytania "Paryża". Czytania ulic, zmieniających się dzielnic, losów ludzi, których łączy miasto. Naprawdę dobrego i ciekawego czytania, bo przy okazji typowo obyczajowych historii można zobaczyć zmieniający się świat, zachowania, rozrastające się miasto i dowiedzieć czegoś o Wersalu, wieży Eiffla i bazylice Sacré-Cœur. Podróż w czasie i przestrzeni.

Edward Rutherfurd, "Paryż". przeł. Agnieszka Mitraszewska. Wyd. Czarna Owca. Warszawa 2014.

niedziela, 3 lipca 2016

Paryż książkowy

Nie wiem, czy ktoś robił statystyczne badania dotyczące najchętniej opisywanych miast, ale podejrzewam, że Paryż byłby w ścisłej czołówce. Same nie spodziewałam, że napisałam tyle tekstów o książkach o Paryżu (a kończę kolejną). Czy to jakiś znak, że należy się tam znów wybrać nie tylko w podróż w wyobraźni?
  
Album
Paryż miasto sztuki i miłości 
pięknie wydany album, w którym popularnonaukowy tekst łączy się z  grafikami, zdjęciami i plakatami z czasów belle epoque. Do oglądania i czytania.
  
Esej
Paryskie pasaże 
Erudycyjna podroż w czasie i mitach związanych ze stolicą Francji: motywy, postaci i wydarzenia.

Powieści
Wieczorem w Paryżu 
Powieść obyczajowa, w której trochę jest z Allena i trochę z francuskiej komedii romantycznej. Lekka i dobrze napisana historia z zapadającym w pamięć  zdaniem: "Na koniec wszystko będzie dobrze. A jeżeli nie będzie dobrze, to znaczy, że jeszcze nie koniec."

Podróż do miasta świateł 
Małgorzata Gutowska-Adamczyk wysyła do Paryża najpierw dziewiętnastowieczną malarkę, a potem jej śladem podążą współczesną historyk sztuki. Dwutomowa obyczajówka z  wątkami z paryskiej historii, obyczajowość i historii sztuki.

Zagubiona dzielnica
Noblista o tajemnicach z przeszłości pewnego pisarza, który wraca do paryskiej dzielnicy.

Wszystko dla pań 
 Zola o dziewiętnastowiecznym domu towarowym i bohaterze alla Wokulski.

Felietony,  wrażenia, wspomnienia

Zakochany w Paryżu
Zbiór  felietonów, wrażeń i ciekawostek, w których prawdziwy paryżanin rozprawia się ze mitami, snobizmami i zachowaniami  mieszkańców stolicy Francji.

Słodkie życie w Paryżu
Jak jeść, to w Paryżu. Do tego kilka anegdot spod znaku Amerykanin w Paryżu.

Paryż mój słodki
Zestaw paryskich słodkości i porównań cukierni Paryża i Nowego Jorku. Na deser...

Dla dzieci
Oto jest Paryż
Urokliwe przestawienie zabytków Paryża. Z przeznaczeniem dla dzieci, ale tak naprawdę dla każdego, kto ceni dobre ilustracje.