Skłamałabym, gdym powiedziała, że do tej książki nie
zachęciła mnie okładka. Ale po lekturze
mogę powiedzieć, że ta okładka, z pojedynczymi rekwizytami w oddzielonych od
siebie polach jest idealnym dopełnieniem tego, co znajdujemy w samej książce.
Książce, w której przyszłość miesza się z przeszłością, a realizm z pewnymi
dziurami w czasie. Oto bowiem w zapomnianym sklepiku kryje się trójka złodziejaszków. Pewnie gdyby nie fakt, że w ślad za nimi
trafia do sklepiku list z prośbą o poradę,
trójka uciekałaby dalej. Zaintrygowani
historią zawartą w liście i informacja tym, że sklep był przed laty
miejscem, w którym każdy mógł liczyć na radę, zaczynają korespondencję. Listy i pytania dziewczyny uświadamiają im, że piszą
z kimś z przeszłości. Zreszta w sklepiku czas płynie zupełnie inaczej niż na
zewnątrz…
Kolejne rozdziały to opowieści
o ludziach, którzy zwrócili się z prośbą o radę do dawnego właściciela, pana Namiya. I choć na początku może się wydawać, że te
opowieści są odrębne, to im dalej w las stron, tym więcej wydarzeń i postaci
zaczyna się powtarzać. Nagle losy nieznanych i pozornie obojętnych sobie
osób zaczynają się splatać i tworzyć kolejne warstwy opowieści. Po dłuższej chwili czytania już nie
tylko historie, a i to, jak bohaterowie będą ze sobą połączeni budzą ciekawość czytelnika.
Bardzo lubię taką formę tworzenia
historii, a to odnajdywanie powiązań i składanie puzzli z historii było bardzo przyjemne. Co poza tym? To po troszę książka o decyzjach, o konsekwencjach wyborów i słuchaniu dobrych
rad. A także o tym, że nikt za nas nie przeżyje
życia.
Niewiele czytam japońskiej literatury, „Cuda za rogiem” nie są specjalnie egzotyczne, nie mówią zbyt wiele o życiu na wyspach (choć przypisy tłumacza wyjaśniają pewne słowa związane z życiem Japończyków) , bo nie taka jest rola tej książki. To opowieść o bohaterach, którzy mogliby żyć w każdym miejscu na ziemi, tam realizować marzenia o byciu piosenkarzem, tam otwierać biznesy, tam wspominać przyjaźnie z domu dziecka. Powieść ciekawa, pokazująca jak różnymi ścieżkami kroczy szczęście i jak los czasem odzywa się jako niespodziewany głos z przyszłości. I jeszcze jedna rzecz- przeszłość bohaterów to czas, gdy pisanie listów było normalne, a nawet normalne bywało wrzucanie ich do skrzynki na mleko z nadzieją na odpowiedź od sklepikarza-dobra rada. Gdyby tak wrócić do pisania listów, które mają w sobie coś bardzo osobistego i stopniem zaangażowania nadawcy i czytelnika przewyższają błyskawicznie idące maile?
Niewiele czytam japońskiej literatury, „Cuda za rogiem” nie są specjalnie egzotyczne, nie mówią zbyt wiele o życiu na wyspach (choć przypisy tłumacza wyjaśniają pewne słowa związane z życiem Japończyków) , bo nie taka jest rola tej książki. To opowieść o bohaterach, którzy mogliby żyć w każdym miejscu na ziemi, tam realizować marzenia o byciu piosenkarzem, tam otwierać biznesy, tam wspominać przyjaźnie z domu dziecka. Powieść ciekawa, pokazująca jak różnymi ścieżkami kroczy szczęście i jak los czasem odzywa się jako niespodziewany głos z przyszłości. I jeszcze jedna rzecz- przeszłość bohaterów to czas, gdy pisanie listów było normalne, a nawet normalne bywało wrzucanie ich do skrzynki na mleko z nadzieją na odpowiedź od sklepikarza-dobra rada. Gdyby tak wrócić do pisania listów, które mają w sobie coś bardzo osobistego i stopniem zaangażowania nadawcy i czytelnika przewyższają błyskawicznie idące maile?
Keigo Higashino, "Cuda za rogiem". Przeł. Nikodem Karolak. Wyd. Otwarte. Kraków
2018.