Autorka snując opowieść o Florentynie, dziewczynie niezwykłej, a przecież zwyczajnej, opowiada o świecie przeszłości. O zwyczajach, pierwszych porywach serca, nagłych odejściach i wyczekiwanych powrotach. Snuje barwną opowieść o wsi odwiedzonej przez wędrowny teatr, o tragicznych i radosnych chwilach rodzinnych, o samotności, miłości, wojennych dzieciach w lesie i wychowaniu dzieci, które nie będą bały się mieć własnego zdania. O młodzieńcu z głową w gwiazdach. O przemianie pokoleń, tak łagodnej i naturalnej jak przejścia pór roku. O konfliktach z tymi po drugiej stronie lasu i współpracy, gdy gdzieś w mieście dopełnia się apokalipsa.
Historię Florentyny budują opowieści i gawędy o tych, co byli, są i będą. O dziedzicu szukającym idealnego wina, o aktorce o złamanym sercu. Przez wątki dopełniające historie, książka jest wielowymiarowa i barwniejsza. A postaci, choć czasem ledwo nakreślone, stają się gwiazdami w konstelacji opowieści. Piękno tkwi w prostocie, ale też wyważeniu języka, który operuje metaforą , równoważy realizm baśniowością i ludową tradycją. Opowieść o silnej dziewczynie, opowieści i trwaniu. O czasie i pamięci, która zachowuje to, co ważne. Piękny jest też pojawiający się motyw domku dla lalek, w którym toczy się równoległe życie. Bo, czy zawsze wiemy, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko odbiciem rzeczywistości?
Agnieszka Kuchmister, „Florentyna od kwiatów”. Wyd. Książnica. Katowice 2021.