Dobrze mieć autorów pewniaków i dobrze, gdy się nie przeczytało wszystkiego, co napisali! Zabrałam przygody siostry Pelagii na wakacje i gdyby nie świadomość, że nad polskim morzem gdy jest słońce, trzeba je chwytać, bo za godzinę może lać, nie wyszłabym na plażę, póki książka nie byłaby skończona.
Akunin znów zabiera czytelnika w przeszłość, do lat 70. XIX wieku, gdy młodzi rosyjscy intelektualiści czytali 'Biesy" , eleganckie moskwianki nosiły suknie z falbanami, a ludzie nauki coraz bardziej głowili się nad tym, co siedzi w głowie czy raczej psychice człowieka... I właśnie wtedy, a Nowoararackim monasterze, który dzięki specyficznemu zarządzaniu stał się państwem w państwie, pojawia się widmo Czarnego Mnicha. Biskup Mitrofaniusz postanawia pomóc w rozwikłaniu zagadki i wysyła do położonego wśród bagien miasteczka trzech posłańców. Jednak ani dandys (który bardziej niż na śledztwie skupia się na romansach i epistolografii), ani pułkownik w cywilu, ani urzędnik-mądrala nie radzą sobie z zagadką. I wtedy do akcji wkracza ona, siostra Pelagia, która dla dobra śledztwa występuje jako wdowa. Oczywiście sprytną zakonnice "w cywilu" spotka wiele przygód, a zwroty akcji i bohaterowie, o których co rusz będziemy się dowiadywać czegoś nowego sprawią, że będziemy jej kibicować i, tak jak ona, podejrzewać i gubić się w domysłach... A o to, że sprawę rozwikła jesteśmy spokojni.
Akunin znów zabiera czytelnika w przeszłość, do lat 70. XIX wieku, gdy młodzi rosyjscy intelektualiści czytali 'Biesy" , eleganckie moskwianki nosiły suknie z falbanami, a ludzie nauki coraz bardziej głowili się nad tym, co siedzi w głowie czy raczej psychice człowieka... I właśnie wtedy, a Nowoararackim monasterze, który dzięki specyficznemu zarządzaniu stał się państwem w państwie, pojawia się widmo Czarnego Mnicha. Biskup Mitrofaniusz postanawia pomóc w rozwikłaniu zagadki i wysyła do położonego wśród bagien miasteczka trzech posłańców. Jednak ani dandys (który bardziej niż na śledztwie skupia się na romansach i epistolografii), ani pułkownik w cywilu, ani urzędnik-mądrala nie radzą sobie z zagadką. I wtedy do akcji wkracza ona, siostra Pelagia, która dla dobra śledztwa występuje jako wdowa. Oczywiście sprytną zakonnice "w cywilu" spotka wiele przygód, a zwroty akcji i bohaterowie, o których co rusz będziemy się dowiadywać czegoś nowego sprawią, że będziemy jej kibicować i, tak jak ona, podejrzewać i gubić się w domysłach... A o to, że sprawę rozwikła jesteśmy spokojni.
Nie umiem napisać niczego odkrywczego o Akuninie- zbyt wiele już pochwał pod jego adresem słałam:) Znów jest wyjątkowy klimat, znów skomplikowana akcja i znów wspaniała bohaterka. I może w tym wypadku ona, kobieca bohaterka jest największą przyczyną zachwytu- Pelasi nie sposób nie lubić, a sympatia łączy się podziwem dla jej odwagi, sprytu i zdolności dedukcji. Przy tym siostra Pelagia jest bardzo skromną i delikatną z kobietą, co dodaje jej uroku i szczerości, nie jest awanturnicą, nie próbuje być męskim bohaterem w sukni z krynoliną, jest po prostu mądrą kobietą... Dobrze, gdy w perspektywie ma się jeszcze dwa tomy cyklu Kryminał prowincjonalny, w razie zastoju czytelniczego wiem, w którym kierunku iść!
Borys Akunin, "Pelagia i czarny mnich". Przeł. Wiktor Dłuski. Wyd. Noir Sur Blanc. Warszawa 2004.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz